Witam wszystkich na początek mało optymistyczne wiadomości otóż podczas podróży do szpitala na kolejną dawkę immunolgobulin, około 100km od domu ja, mama, tata oraz ciocia z wujkiem mieliśmy wypadek. Prosta droga jedziemy w pięć osób, przejechaliśmy już ponad połowę drogi. W pewnym momencie uderzenie, w samochodzie nic nie widać wszystkie poduszki wystrzeliły. Jedyne co widać to dym i jeszcze raz dym od strony taty zaczęły lecieć iskry. Czuć odór spalenizny jakby samochód miał zaraz wybuchnąć. Zamknęłam oczy czułam tylko raz za razem jak samochód podskakuje, czekałam kiedy samochód wybuchnie lub kiedy uderzymy w drzewo. To mogło trwać kilkanaście sekund były to najdłuższe sekundy w moim życiu. W pewnym momencie wszystko ustało wszyscy wyskakują z samochodu. Rozglądam się czy wszyscy wyszli. Tak wszyscy żyją. Samochód doszczętnie zniszczony, wylądowaliśmy w rowie. To cud, że żyjemy, nasze auto było w odległości 2 m od barierki (takiej jak na małych mostkach są) i na wprost przed nami wielkie drzewo. Była godzina około 6 było zimno ja byłam tylko w bluzce i bluzie zmarzłam strasznie. Po jakimś czasie przyjechał po nas sąsiad postanowiłyśmy z mamą, że wolimy jechać do tego szpitala niż za kilka dni wybierać się do niego ponownie. Pojechałyśmy. Jakby tego było mało, gdy biegłam do zabiegowego podwinęła mi się noga i przewróciłam się jestem odporna na ból lecz wtedy zemdlałam z bólu. Na szczęście nic się nie stało była tylko mocno stłuczona. Ten dzień był zaraz po dniu w którym zmarła babcia pierwszym najgorszym dniem w moim życiu. Ja miałam tylko obdarte oko nad brwią, a tata złamane dwa palce. Ten post jest mało optymistyczny, a więc zakończmy go. Postaram się dodać dziś jeszcze jeden bardziej optymistyczny post.
Pozdrawiam wasza Cithara i pamiętajcie cieszcie się każdą chwilą, ponieważ może ona być ostatnią z waszych chwil.
Kurczę, dobrze, że nic poważnego się nie stało. Mieliście dużo szczęścia. Zawsze najbardziej żal mi dzieci poszkodowanych w wypadkach, przecież trauma zostaje na bardzo długo. Ale tak jest na drogach, nigdy nie wiadomo, kiedy jakiś idiota w ciebie wjedzie, albo wpadniesz w poślizg. To nie jest jakiś specjalnie tragiczny post, w końcu wyszliście jakoś cało z całego wypadku, to jest optymistyczne!
OdpowiedzUsuńile masz lat?
OdpowiedzUsuń