piątek, 2 maja 2014

To się nazywa mieć szczęście :/

Witajcie, dzisiaj był dzień, w którym królował jeden wielki chaos, a to wszystko za sprawo samochodu. Jak już wiecie około miesiąc temu miałam wypadek samochodowy w związku z tym samochód został doszczętnie zniszczony. Na szczęście mamy jeszcze jeden samochód od razu uprzedzam że jest to rozwalający się volkswagen transporter z 1994 xD żeby nie było, że jesteśmy jakimiś bogaczami, samochód służył do wożenia kwiatów w sezonie. Działa bo działa ale lepsze coś niż nic. Dobra wracam do tematu :D, a więc jak już również wiecie w poniedziałek jadę na kolejną wizytę do szpitala. No i wiadomo, że tym gratem nie ma szans by dojechać on ledwo 20 km przejeżdża, a co mowa prawie 200km. Dlatego mój tata poszukuje nowego samochodu aby można było jeździć do szpitala. Pierwsza wyprawa po samochód okazała się bez owocna. Dziś po raz drugi wybrał się na poszukiwania i... Znalazł samochód owszem ale jaki? Gdy przyjechał było super no ładny Opel Astra z 2004 roku, ale oczywiście jest haczyk powiedział, że coś z turbiną nie tak ale, że to tylko jakiś kabelek pewnie lecz dla pewności pojechał do mechanika to co się okazało przerosło nasze najśmielsze przypuszczenia. Otóż turbina była z kompletnie innego samochodu jakaś pompa (nie znam się) również z jeszcze innego samochodu. Na dodatek została użyta jakaś sztuczka aby samochód dobrze palił co oznacza, że jutro za pewne by już nie odpalił. Tata strasznie się zdenerwował no zresztą kto by się nie zdenerwował od razu zadzwonił do faceta u którego kupił samochód. Oczywiście się wypierał i nawet nie chciał słyszeć o zwrocie pieniędzy. Dopiero kiedy tata postraszył go, że zgłosi to na policję wtedy zgodził się na zwrot samochodu i pieniędzy. Tata jest właśnie w drodze do niego ma do przejechania około 200km w jedną stronę. No i takim sposobem zostaliśmy bez samochodu i bez kasy mam nadzieje, że facet chociaż odda całą kwotę. Jeszcze nie wiem jak pojedziemy w poniedziałek do szpitala znając życie będzie trzeba pożyczyć od kogoś samochód. Wydawałoby się, że kupno samochodu to łatwa sprawa, a tym czasem w komisach robią wszystko byle sprzedać samochód, a co się dzieje z nim później to już nie ich sprawa. Ostatnio wszystko się sypie po kolei. Przed wypadkiem zaczeliśmy remont robimy nowy dach, elewację oraz ogrodzenie. Z pieniędzmi zawsze nie było jakoś super ale jakoś zawsze było ok lecz teraz nie wiem jak to będzie remont prawie już się kończy pieniędzy brak trzeba kupić samochód a na dodatek we wrześniu będziemy mieć osiemnastkę oraz wesele kolejny wydatek. Jakby tego było mało w październiku mamy chrześniaczka również ma wesele. Nie wiem jak to będzie. Byle do listopada.
Pozdrawiam wasza Klaudia

1 komentarz:

  1. Tak, niedawno moi rodzice mieli podobne kłopoty... Rozwaliliśmy starego Forda mamy, któa jeżdzi nim do pracy, trzeba było coś szybko wymyślić... To są prawa rynku, każdy chce każdemu wcisnać byle kit, dlatego kupować samochód jechaliśmy od razu z wujkiem, który się zna, zaraz też przeglądy, mechanik... Co najlepsze, samochód jest bez zarzutów, a poprzedni właściciel zostawił nam "na pamiątkę" pracę podyplomową swojej żony (to oddaliśmy!) płytę z kolędami i drugą płytę z wulgarnym rapem :P
    Nic się nie martw, z najgorszych przypadków wychodzą czasami dobre zdarzenia.
    hej

    OdpowiedzUsuń