czwartek, 26 grudnia 2013

Hejka :)

Święta Święta i po świętach ale w tym roku wyjątkowo to nie koniec otóż jutro wpadnie koleżanka a w niedziele dziadek z wujkiem. A na trzech króli przyjedzie rodzina z Białegostoku łącznie 10 osób nie wiem jak sie pomieścimy ostatnio z rodzicami i bratem spaliśmy w czwórke na jednym łóżku :D . Ogólnie nie powinno się żle mówić o rodzinie ale te dziewczyny mnie strasznie wkurzają ( jedna rok młodsza, druga w moim wieku, trzecia rok starsza tak wyszło ze jestem dla nich ciocią ) jak byłam mała byłam strasznym niejadkiem a teraz robią sobie ze mnie jaja typu zaczynają mnie karmić przy innych masakra. Uważają je jak mają tyle lat ile mają wiedzą już wszystko o świecie a tak w ogóle to nic nie wiedzą mają wspaniałe życie one nic nie wiedzą. Zachowują sie jakby miały co najmniej z 16-18 lat gadają pomiędzy sobą a mnie jakby nie było. Zawsze mówie że tym razem jak cos powiedzą to się odgryzę ale i tak zawsze jestem zbyt miękka i im ustępuje. Szykuje się masakra bedą 2-3 dni trzymajcie kciuki. A żeby było zabawniej oni pojadą 6 stycznia wieczorem a ja 7 jade do szpitala genialnie po prostu genialnie. Jeśli chodzi o mnie to czuje się bardzo dobrze :D. Dzisiaj miałam wyjątkowego gościa Alana synka mojej siostry ciotecznej który przyjechał z niemiec i ma 10 miesięcy jest słodki :* Wybawiłam się z nim wycałowałam go i pojechali :D teraz zobaczymy się na Wielkanoc. :D Na dziś to tyle pozdrawiam :D

wtorek, 24 grudnia 2013

Wigilia :D

Cześć nie mam zbyt wiele czasu a więc tylko powiem że u mnie wszystko wspaniale prezenty kupione zapakowane leżą pod choinką za chwile siadam do stołu a na nim rybka, kapusta z grzybami, krokiety z kapustą, zupa grzybowa i barszczyk :D mniam. Życzę wam wszystkiego dobrego, wesołych, radosnych i przede wszystkim spokojnych świąt. Udanego sylwestra i aby nadchodzący rok był lepszy niż poprzedni. :) Jeszcze raz wszystkiego dobrego.

poniedziałek, 16 grudnia 2013

W domku :)

Przepraszam że tak dawno nie pisałam jakoś tak wyszło że nigdy nie mam czasu :D ale za to dziś dla was długi post mam nadzieje że się spodoba a więc na początek jak u mnie.  W poniedziałek zostały mi przetoczone immunoglobuliny ( sądzę że nie ma sensu już tłumaczyć co to jest jeśli czytacie bloga wiecie o co chodzi :) ) i zostały pobrane badania które poszły do Paryża. We wtorek o godzinie 6 byłam już w szpitalu gdzie oczywiście na izbie przyjęć było wielkie oburzenie dlaczego tak wcześnie no bo oczywiście muszą się nami zająć. Dodam tylko że pani doktor kazała nam być najpóźniej o 7:30 na oddziale a na izbie zawsze trochę schodzi. Zostałam rozszerzona aż do 11 mm ( tak nie do cm tylko mm ) przełyk zwęrzył się do ok. 3-4 mm. Wieczorem dostałam picie i wyłudziłam od mamy chrupka kukurydzianego :D, ten dzień byłby cudowny gdyby nie to że aż 17 razy próbowano mi się wkuć i w efekcie nie udało się, otumanili mnie maską i dopiero wkuli się i podali narkozę. Masakra ale już po w środę wróciłam do domu teraz 7 stycznia jadę na kolejne przetoczenia. W końcu w końcu mogę jeść mięso, wędliny i wiele wiele innych rzeczy :D .No ale oczywiście jak wróciłam to zaczęłam gorączkować ale na szczęście już jest okej :D . Pamiętacie jak robiłam bombkę na konkurs? No to mam dobre wieści z 235 prac nie było pierwszej nagrody tylko zostało wyróżnione 30 prac w tym moja :D . W związku z tym z techniki mam 6 na półrocze :D. Jutro jadę z tatą do miasta aby kupić mamie prezent a po jutrze jadę z mamą żeby kupić tacie prezent hehe :D . A więc będzie ciekawie :). A teraz taka mała prośba do was macie jakieś propozycje aby rozpowszechnić bardziej mój blog piszcie :D. Pozdrawiam was cieplutko miłego dnia :D Wasza Klaudia
Na koniec według mnie fajna nutka :D
http://www.youtube.com/watch?v=8tpY2X2wWyQ

piątek, 6 grudnia 2013

Wszystko jasne

jednak jedziemy w poniedziałek do szpitala a we wtorek będę miała zabieg rozszerzania. Ogólnie czuję się bardzo dobrze ale trochę doskwiera mi to że cały czas siedzę w domu nigdzie nie wychodzę aby się nie zarazić dziś nie byłam na gitarze. Ale wolę myśleć że za tydzień będzie już po wszystkim będę miała trochę więcej luzu będę dużo lepiej łykać w końcu się najem nie jem mięsa od miesiąca bo jest za twarde już nie mogę doczekać się kiedy będzie po wszystkim. Niby ten zabieg mam już któryś raz z kolei i sądziłam że się przyzwyczaję a jednak jest to nie możliwe nawet jeśli w dzień zabiegu gdy już jesteś nad czczo ( nie jesz nie pijesz potrzebne do podania narkozy) jesteś spokojny gdy przychodzi pielęgniarka i mówi że jedziemy na zabieg jesteś jeszcze spokojny to gdy jesteś już na stole i czekasz aż podadzą ci tą narkozę wtedy łzy napływają same dlaczego ? Narkoza to zawsze jest ryzyko w moim przypadku po pierwsze boje się że się nie obudzę a po drugie z doświadczenia wiem że nie zawsze zabieg idzie zgodnie z planem pewnego razu obudziłam się z sondą w nosie nigdy tego nie zapomnę budzisz się myślisz że wszystko ok a tu niespodzianka. Od tego razu pierwsze co jak już trochę kontaktuje to sprawdzam ręką czy aby na pewno wszystko ok potem już idzie z płatka.  Raczej jestem osobą która sądzi że szklanka jest do połowy pełna a nie do połowy pusta. Tak jak z tym wyjazdem nie myślę że ciężkie dni przede mną myślę, że po tych dniach w końcu będzie lepiej :) . To tyle na dziś mam nadzieje że podoba wam się mój blog niestety nie jest on zbyt popularny ale pisząc go mogę przelać swoje myśli w notce :) Pozdrawiam serdecznie Klaudia :)

środa, 4 grudnia 2013

Znów zmiany :)

A więc jeśli czytacie tego bloga to wiecie pewnie że na jutro miałam umówioną wizytę w Warszawie ale jak zawsze nie może być normalnie, a więc żeby było ciekawie wczoraj nasza pani doktor z Centrum Zdrowia Dziecka zadzwoniła i powiedziała że wizyta jest przełożona na poniedziałek ale to nie koniec. Postaram się wszystko opisać tak aby było dla was jasne. A więc mam już problemy z łykanie mój przełyk się już zweżył a więc i tak przed świętami musimy iść na rozszerzanie a więc pomyślałyśmy że jeśli już będziemy w Warszawie i to na początku tygodnia to może od razu mogłybyśmy iść na rozszerzanie jest jednak ale. Oddział immunologi na który mam iść w poniedziałek jest na 10 piętrze a na rozszerzanie muszę iść na 8 piętro ale ta wizyta na 10 piętrze jest na zasadzie pobytu jednodniowego aby mogli mi podać moje odżywki immunoglobuliny a jesli jestem na jednodniowym pobycie muszę otrzymać wypis jeśli zostanę wypisana w poniedziałek to nie mogę zostać przyjęta tego samego dnia na inny oddział ale że moja mama jest przebiegła wymyśliła że jeśli w poniedziałek zostanę wypisana to po prostu przenocujemy gdzieś jedną noc ( bo nie będziemy wracać 200 km aby tylko przespać noc ) jeszcze nie wiemy gdzie ale jakoś coś się wymyśli. We wtorek przyjmiemy się już normalnie na oddział na rozszerzanie no i potem już procedury normalnie. Mama będzie dzwoniła aby umówić się z lekarzami z 8 piętra ( gastrologami) trzymajcie kciuki :) . Przepraszam że tak zawile ale nie chciałam używać zbyt dużo nazw oddziałów i zabiegów bo większość może ich nie znać mam nadzieje że zrozumieliście :D . Ogólnie to cieszę się że przełożyli mi tą wizytę na poniedziałek bo po pierwsze będę miała już rozszerzanie przełyku z głowy i spokój na święta a po drugie jeszcze nie jestem tak idealnie zdrowa po ostatniej infekcji a w taki sposób mam więcej czasu aby dojść do siebie. No to na tyle ten post typowo o moim stanie zdrowia a następny zobaczymy o czym będzie. Muszę tylko jeszcze was poinformować że zaczęłam tworzyć szablon na swoją stronę jeśli wyjdzie mi jakiś sensowny może go wstawię :D . Pozdrawiam :) Klaudia

czwartek, 28 listopada 2013

Zbyt dużo myśli

Od wczoraj nie mam lekcji i mam mnóstwo czasu to nie jest dla mnie zbyt dobre bo gdy mam tylko chwile napływają pozytywne myśli a gdy już te pozytywy się skończą zaczynają napływać problemy to za dużo myśli jak na jeden dzień. Dziś dotkną mnie szczególnie jeden problem zastanawiałam się czy go tutaj poruszyć ale nie wiem komu mam o tym powiedzieć. Ja wiem że wcześniej pisałam że nie którzy mają głupie problemy z powodu chłopaków itp. No  masz ci los ja mam teraz taki głupi problem. O co chodzi? już tłumacze. Otóż na początku października miała miejsce konwersacja na facebooku. Brała w niej udział moja przyjaciółka i dwie inne dziewczyny po jakimś czasie któraś z tych dziewczyn dołączyłam takiego chłopaka. Okazało się że moja koleżanka go zna ale to nie ma za bardzo nic do rzeczy. Dwa dni pisaliśmy w tej konwersacji i trzeciego dnia gdy pisałam na rozmowie tylko ja moja przyjaciółka i ten chłopak ( wole nie używać imienia) rozmowa zmieniła całkowicie obrót. On  napisał coś w stylu że jak będzie w mojej miejscowości to mnie odwiedzi ale muszę mu podać swój numer telefonu. Nie chciałam dać numeru tak od razu jakieś 5-10 min pisania i napisał żebym do niego napisała na prywatnie. Byłam oszołomiona tego dnia pisaliśmy od 20 do przeszło 23. I nie była to taka se rozmowa on cały czas nawijał temat ciągle coś innego. Po kilku dniach takiego pisania chciał się spotkać dałam mu numer telefonu. Zadzwonił gadaliśmy kilka minut i potem wróciliśmy do rozmowy na facebooku.  Pisaliśmy jeszcze kilka dni zazwyczaj on zaczynał potem ja i tak jakoś chciałam wystawić go na próbę sprawdzić czy zacznie pisać. No i 15 października on pisze że był w mojej miejscowości chciał złożyć mi życzenia ale nie mógł mnie znaleźć. Do początku listopada rozmowa się kleiła. Potem któregoś dnia w weekend zaproponowałam żebyśmy się spotkali on powiedział że mu się nie chce ( Jest strasznym leniem). Od tej pory rozmowa się już urwała napisałam do niego tydzień temu od odpisał ale ta rozmowa nie miała sensu miałam wrażenie że odpisał tylko dlatego że chciał być miły od tej pory nie mamy kontaktu. On na prawdę mi się spodobał pytałam owej koleżanki co zrobić ona powiedziała żeby dać se z nim spokój. Ale ja zawsze miałam motto że lepiej spróbować i wiedzieć że się próbowało niżeli w ogóle nie spróbować. Nie wiem co zrobić powiedzieć mu że się mi podoba czy zapomnieć ? Mam nadzieje że pomożecie. Nie wiem dlaczego ale coś mnie opętało. JA po prostu chcę od kogoś usłyszeć że jestem ładna itp. po prostu komplement. Przez te trzynaście lat nikt ( oprócz moich rodziców) nie powiedział mi komplementu na wet jeśli go słyszę to jest on wypowiadany przez ciotki itp. a ja chcę usłyszeć to od kogoś innego. A oto refren pięknej piosenki :)
 Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią nie,
Będziemy biec do siebie.

środa, 27 listopada 2013

Wróćmy do wakacji


a oto i ja :D

Takie tam z promenady :)

Zachód słońca i statek ,, Dragon ''

Najpiękniejszy zachód jaki widziałam hehe  i na dodatek zrobiona komórką :)

Przed kwaterą :D

promenada główna :)

Promenada główna :) A może ktoś wie gdzie to jest ? Piszcie w komentarzach :)

Życie ciągle zaskakuje

Ostatnio czuje się beznadziejnie boli mnie gardło, mam zatkany nos i gorączkę. Psuje mi to moje plany bo po pierwsze miałam w tym tygodniu jechać do szpitala na rozszerzanie przełyku  no ale zabieg jest pod narkozą a ja jestem chora ( do narkozy trzeba być zdrowym). Chciałam mieć ten pobyt w szpitalu już za sobą. 5 grudnia mam jedno dniową wizytę na oddziale a więc na rozszerzanie zaraz po tej wizycie ale dokładnie nie wiem jeszcze jak to będzie. Po drugie dzisiaj miałam w szkole razem z moją grupą przedstawiać projekt jaki robiliśmy no ale oczywiście zamiast do szkoły pojechałam do lekarza dał mi nowe leki i teraz czekamy. Po trzecie jutro jest w szkole zabawa Andrzejkowa no ale oczywiście nie pójdę. A byłam tak nastawiona że się gdzieś w końcu wyrwę a tu jak zawsze nic :( . No to tyle na dziś dziękuje za czytanie mojego blogu :)

piątek, 22 listopada 2013

Wonderful life

Wonderful life - cudowne życie.  Piosenka zespołu ,, Hurts ''
refren :
"Nie odpuszcza
Nigdy się nie poddawaj
Nie odpuszczaj
Nigdy się nie poddawaj
Życie jest takie cudowne"

Ta piosenka mnie po prostu zafascynowała a zwłaszcza refren bo zwrotki są fajne ale dla mnie obojętne. Refren to jednym słowem cała prawda. Moje życie ostatnio nie było cudowne i jak na razie nie jest ale wiem że ten  gorszy czas minie i wtedy moje życie będzie cudowne ja to wiem po prostu wiem nie może być inaczej :) .Ostatnio wszystko się wali ledwo się wyleczę z jednej infekcji to znów jakaś nowa. Jakby tego było mało ostatnio mam duże problemy z przełykiem albo po prostu mi się zmniejszył jak to często bywa albo mam obrzęk bądź co bądź na razie jestem na jedzeniu z blendera. Będzie dobrze :) . Teraz siły do walki dodaje mi to że wyniki genetyczne w końcu zaczęły coś wykazywać teraz tylko jeszcze pobiorą mi jedne badania, które pójdą do Paryża i zostaje tylko czekać. Może to wydaje się głupie że chcę aby znaleźli u mnie chorobę ale wtedy będą mogli mnie zacząć leczyć moje życie może w końcu stać się normalne nie mogę się doczekać tych wyników. Ostatnio mamy nieco problem z pieniędzmi więcej leków nie które przestały być dla mnie refundowane. Próbowaliśmy szukać pomocy w fundacjach lecz nigdzie nie chcą mnie przyjąć bo nie mam rozpoznania jednym słowem jestem zdrowa. A co że nie wiedzą co mi jest to dla nich nie ważne :( . jutro mija 4 miesiąc odkąd nie ma ze mną babci jak czas szybko leci. Chciałabym żeby był już grudzień i święta a zaraz po nich nowy rok. Chcę już zakończyć ten beznadziejny rok samych nie szczęść już od 9 stycznia tego roku się zaczęło 3 miesięczny pobyt w szpitalu. gdy ja wróciłam ze szpitala to znów babcia do niego trafiła każdy pobyt babci w szpitalu to był ogromny stres no i 23 lipca zmarła babcia. Jestem optymistką a więc nie będę już więcej wymieniać a poszukam pozytywów a  chociażby to że uczęszczam na lekcje gitary :) . To tyle na dziś :) . Tylko jeszcze dodam że zostałam zgłoszona do Liebster awards a więc w następnym poście umieszczę pytania i odpowiedzi i zachęcam do wspólnej zabawy :) . Dobrego wieczoru :) 


poniedziałek, 11 listopada 2013

Dla obserwatora :)

Pod poprzednim postem jedna z moich obserwatorek pisała że mało piszę o gitarze jak mi idzie i w ogóle. Ten blog nie jest o gitarze i o mojej grze ale czego sie nie robi dla czytelników, a wiec dziś będzie o gitarze :) . A wiec wszystko zaczęło się trzy lata temu koleżanka zaczęła mnie uczyć no i tak jakoś rok se grałam nauczyłam się wszystkich chwytów podstawowych no ale po roku koleżanka poszła na studia no i od tego momentu przestałam grać. Ponownie zaczęłam grać gdzieś w czerwcu ponieważ wtedy dowiedziałam się że będziemy z koleżanką ( inną :) ) grały na zakończenie roku szkolnego no i tak się znów zaczęło. Na początku października zapisałam się na lekcje gitary no i tak jest to dziś. W tej chwili uczę się chwytów barowych a dopiero później będą tak zwane riffy :) Zobaczymy co z tego wyjdzie jak na razie jest masakra :D palce mi się kładą i jak to pan mówi robię ,,łódki " czyli kostki w palcach które powinny być wypchnięte do góry są płasko. Nie wiem czy wszyscy to zrozumieją ale nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć. Jeśli chodzi o gitarę to mam swojego jednego nie kwestionowanego idola a jest nim Koreańczyk pod spodem podam wam link do mojej ulubionej piosenki granej właśnie przez niego na gitarze akustycznej :) Zachęcam do oglądania :)

http://www.youtube.com/watch?v=P_xFh7XFC_w

A co do gitar jeśli chodzi o mnie gram na gitarze akustycznej i co do dźwięku nie ma porównania co do gitary klasycznej ale minusem jest to że na gitarze akustycznej gra się dużo trudniej przynajmniej ja tak uważam :) . Jedną z piosenek które opanowałam  już do perfektu jest piosenka pod tytułem ,, To jest już koniec"  Zespołu Elektryczne gitary :) Chociaż mogłam pomylić wykonawce :D. Jest to piosenka banalna do zagrania ale można na niej dobrze wyrobić zmianę chwytów i bicie :) A leci to tak :)
Intro :
  G          D        e         C            G          D         e         C     jeśli chodzi o intro to tyle :) Oczywiście litera
ddd      gdd       ddd     gdd        ddd       gdd      ddd       d    d oznacza uderzenie w dół a g w górę. :)

Zwrotka:                                                                                                                                                   G        D             e            C          G           D          e        C      Powtarzamy 2 lub 3 razy w ostatnim razie
ddd     gdd        ddd         gdd       ddd        gdd      ddd    gdd    C gracie mocnym uderzeniem w dół. :)
Refren:
G                  D               e               C         Refren powtarzamy około 5 razy :) na koniec akcentujemy C
ddggdgd    ddggdgd    ddggdgd   ddggdgd    uderzeniem w dół. Refren grany jest biciem podstawowym :)

Mam nadzieje że się podoba pozdrawiam Klaudia :) Miłego grania :)

środa, 6 listopada 2013

Wyjazd odwołany !!!

Wczoraj miałam jechać na podanie immunoglobulin. W poniedziałek zadzwoniła pani doktor z Warszawy z wiadomością że z Paryża przyszły pierwsze wyniki. Teraz  chcą pobrać jeszcze jakieś badania dopełniające, które będą wykonane w Polsce. A wiec jedziemy jutro. Jest jednak haczyk na oddziale musimy być o 7:30 a wiec z domu będzie trzeba wyjechać przed 5 :00. A żeby tego było mało gdy pobiorą mi krew tata musi zawieść je do Łodzi tak dobrze słyszeliście tata nie karetka nie kurier tylko tata masakra. W tym czasie jak on będzie jechał do Łodzi ja będę miała podawane immunoglobuliny a wiec do domu wrócimy gdzieś ok. 19:00. Ostatnio miałam infekcje na szczęście jakoś się wyleczyłam i dziś jest okej, ale w moim życiu nie może być spokojnie przeszła mi infekcja no to oczywiście gorzej łykam mam dość nie wiem co mam już robić w takich chwilach jedyną myślą która mnie podnosi na duchu jest to że wcale nie mam najgorzej są dzieci i ludzie bardziej chorzy ode mnie i nie mam na co narzekać ale to i tak jest trudne :(. Na dziś to tyle Postaram sie jutro coś napisać.

piątek, 1 listopada 2013

Wszystkich Świętych

Dawno nie pisałam jest to spowodowane tym ze całkowicie pochlania mnie nauka a to w szkole a to nauka gry na gitarze a to trzeba lekturę czytać no i jeszcze jakby mi mało było postanowiłam wziąć udział w konkursie polonistycznym. Spytacie dlaczego ? A dlatego że jestem ambitną osobą i sądzę że lepiej spróbować i nie mieć wyrzutów że sie nie spróbowało niż nawet nie próbować. Zawsze ale to zawsze trzeba próbować. Ostatnio mówiłam że mam zamiar się zapisać na lekcje tańca ale oczywiście z moim szczęściem tych owych lekcji nie mam :( .Trudno będę samoukiem :) . Jeśli chodzi o zdrowie to akurat jestem chora mam katar, boli mnie gardło i głowa i oczywiście mam gorączkę. Jest nie fajnie ale trzeba myśleć pozytywnie przecież kiedyś przestanie boleć :) ( i nie mam tu na myśli śmiercie :) ). We wtorek jadę do Warszawy do szpitala na przetaczanie immunoglobulin. Moi lekarze znów mają jakiś trop chcą pobrać mi krew na badania na enzymy trawienne to było by logiczne ponieważ czytałam i tym trochę i to właśnie one odpowiadają ja odporność i przybieranie na wadze może wkońcu znajdą to czego szukają. Przyszły pierwsze wyniki z Paryża nie wiem jakie są ponieważ nasza pani doktor nie miała czasu ich sprawdzić :) . Dzisiaj 1 listopada Dzień Wszystkich Świętych pierwszy taki dzień gdy mam kogoś ważnego dla mnie na cmentarzu :( . Ale tego co się już stało nie da rady wrócić trzeba się z tym pogodzić :) . Życzę wam miłego dnia :)

niedziela, 13 października 2013

Urodzinowo !!! :)

Dziś 13 październik jutro moje urodziny ale moje małe przyjęcie urządziłam dziś były dwie moje koleżanki ciocia i wujek bardzo fajnie :) . Jutro Poniedziałek kolejny tydzień w szkole oczywiście w domu. W piątek miałam moją pierwszą lekcje gitary wiedziałam że nie potrafię dużo ale w piątek uświadomiłam sobie jak mało potrafię. Uczę się tak zwanych chwytów barowych jeśli się ich nauczę to będzie cud. Uwielbiam grać i chcę  się uczyć ale tak na prawdę nie wiem czy się nadaje ale mama powiedziała że zapiszę mnie na lekcje tańca jeśli tak się stanie spełni się jedno z moich marzeń. Taniec to co innego czuje rytm jestem gibka nie chcę się chwalić ale wiem że nadaje sie do tego bo po prostu kocham tańczyć. Od 23 lipca nie tańczę ponieważ chciałam zachować żałobę jako wnuczka są to trzy miesiące odliczam już dni gdy pierwszy raz zatańczę tak bardzo mi tego brakuję ale sama tego chciałam. Jutro mama ma się dowiedzieć co z tymi zajęciami tańca mam nadzieje że wypali :). Na pewno dam wam znać :D Na dziś to wszystko widzimy się jutro :)

czwartek, 3 października 2013

hhmm co tu powiedzieć :-)

W niedziele jak już mówiłam pojechałam do Centrum Zdrowia Dziecka wszystko poszło okej pobrali mi 7 próbówek pobrań z czego 4 poszły za granice na wyniki będziemy czekać nawet 2 lata :-(. We wtorek byłam już w domu, czuje się dobrze :-) wczoraj byłam zapisać się na lekcje gitary pierwsza już w piątek za tydzień o 15:30 :-D. Musze się wam pochwalić że nauczyłam się dwóch nowych piosenek pierwsza to utwór kołysanka zespołu Sumptuastik :-) , aa druga to zawsze tam gdzie ty Lady Pank. W internecie znalazłam bardzo proste chwyty i dobrałam bicie do moich możliwości jeśli ktoś gra na gitarze i chcę nauczyć się którejś z tych piosenek mogę podać chwyty i bicie w komentarzu :-). Żeby post nie był taki krótki może trochę moich przemyśleń które dla wielu będą wydawały się idiotyczne hehe :-D ale co tam :-). Ostatnio coraz częściej zastanawiam się jak będzie wyglądać moje życie za kilka lat. Jestem w 1 klasie gimnazjum za 3 lata liceum i co wtedy? Moja mama nie pozwala mi spotykać się z koleżankami wieczorem poza domem a nie ma mowy żeby jechać gdzieś razem do małego miasteczka rowerami. Ja wiem że ona się o mnie martwi że się rozchoruje i w ogóle ale ostatnio zaczyna mi to coraz bardziej przeszkadzać siedzę tylko w domu praktycznie nigdzie nie wychodzę jeśli wyrwę się raz na tydzień to jest super. Już głupio mi pytać znajomych czy przyjedzie do mnie bo ja nie mogę :-( . Ale co do liceum może to głupie że już w 1 gim. zaczynam myśleć o liceum ale tak jakoś bardzo spodobał mi się profil dietetyka ale te liceum znajduję się 45 km od domu nie ma mowy żeby mama puściła mnie do internatu a o dojeżdżaniu nie ma mowy co prawda jest liceum 7 km od domu ja wiem że mama by chciała żebym poszła do tego liceum bo mogłabym mieć lekcje tak jak teraz w domu. Nie chcę iść do tej szkoły bo ma niski poziom a ja trzy lata z rzędu miałam czerwony pasek. Już powiedziałam mamie że albo liceum w Ostrołęce albo żadne. jeśli pójdę do liceum wkońcu moje życie będzie normalne bedę miała znajomych i kto wie może chłopaka :-).
 

środa, 25 września 2013

Trzeba upaść aby później móc się podnieść

To jest jedna z moich ważnych dywiz życiowych zaraz po ,, Nadzieja umiera ostatnia". Ostatnio czuje się beznadziejnie strasznie boli mnie gardło i nie mogę zbytnio jeść :-(. Mam też gorączkę ale to nie robi na mnie zbytniego wrażenia wezmę syrop przejdzie i jedziemy dalej. No oczywiście jakiś antybiotyk będzie ale to jest chleb powszedni :-). Najgorsze jest te gardło ale przecież nie może mnie boleć wiecznie kiedyś przestanie :-). Mama oczywiście już mnie obstawia lekami na gardło tabletki + antybiotyk + więcej inhalacji za dwa trzy dni będę jak młody bóg hehe :-D. Dziś nie mam lekcji bo jestem tak zachrypnięta że ledwo mnie słychać, a do tego miałam dziś mieć j. rosyjski i angielski a więc było by to nie możliwe hehe :-). W niedziel do szpitala ale jeśli mi nie przejdzie będzie trzeba przełożyć wizytę. Za namową mojej Przyjaciółki że będę do każdego posta dodawać jakieś zdjęcie lub filmik, a więc od dziś zaczynając będę was zasypywać zdjęciami :-D. Może pierwsze nie będzie zdjęcie a filmik a jeszcze dokładniej piosenka którą kocham.:-)

http://www.youtube.com/watch?v=RBumgq5yVrA


wtorek, 17 września 2013

Czas do roboty.

Dziś pierwszy normalny dzień nauki już na dzień dobry dostałam ogrom pracy domowej ale jest dobrze. Dostałam też 5 i 4 z matmy super. Jutro fizyka, biologia, rosyjski, i jeszcze coś nie wiem bo nie mam planu. Dziś czuje się dobrze, trochę boli mnie gardło zazwyczaj gdy ból ustępuje dostaje obrzęku gardła i krtani i przez to zmniejsza mi się chwilowo przełyk więc pewnie będę musiała to jakość ścierpieć. Jeszcze tylko boli mnie oko gdy je pocieram strasznie piecze nigdy nie miałam problemu z oczami mam nadzieje, że to nic poważnego:-). 29 września jadę na kolejną wizytę w szpitalu jak już wcześniej mówiłam zostaną mi pobrane badania genetyczne no i oczywiście zostanie podana kolejna dawka immunoglobulin na odporność. 29 to niedziela nie jestem z tego powodu zachwycona no ale trzeba to trzeba znów trzeba pakować walizki ciuchy, pidżama, ręczniki, leki, których jest mnóstwo, no oczywiście jakieś kosmetyki, płyn szampon itp. na samą myśl o tym pakowaniu aż mi niedobrze od pewnego czasu sama pakuje walizkę mama nie ma czasu a ja i tak cały czas siedzie na tyłku bo nie mam nic do roboty. Takie pakowanie zajmuje mi około 3-4 godzin masakra. No ale to nie pierwszy i nie ostatni raz trzeba się przyzwyczaić. To by było na tyle mogę dodać jedynie, że lada dzień będę dżwonić oby zapisać się na lekcje gry na gitarze. Co prawda to tylko 1,5 godz. tygodniowo ale w tym czasie będę wolna nikt nie będzie patrzył co robię i czy dobrze się czuje zresztą marzę  żeby ludzie mnie normalnie traktowali czasem mam wrażenie że patrzą na mnie jak na kosmitkę boją się, że ich zaraże chociaż tak nie jest. To na tyle na dziś mam nadzieje, że ktoś tu czasem zagląda pozdrawiam i życzę miłego wieczoru. :-)

sobota, 14 września 2013

Bardzo przepraszam :-)

Już na wstępie chcę was przeprosić za to że nie robiłam wpisu już prawie miesiąc nom niestety czas tak szybko leci że nie zauważyłam kiedy zaczęła się szkoła. Pierwszy tydzień chodziłam do szkoły jako normalna uczennica. Pierwszego dnia na lekcjach czułam się jak w kosmosie multum ludzi nowych twarzy, zupełnie inny świat jak dla mnie ten lepszy. Normalnie gdy lekcje mam w domu rzadko kto mnie odwiedza czasem sąsiadka i koleżanka z klasy o której już wspominałam ;-). Właśnie zaczęłam pierwszą klasę gimnazjum nowe przedmioty nowi nauczyciele nie wiem jak to będzie ten jeden tydzień był cudowny zleciał jak za dotknięciem różdżki. Z piątku na sobotę wyjechałam z mamą na tydzień nad morze do Ustki moja kochana Ustka. Dzisiaj o 6:00 byłam już w domu, padam nogi mnie bolą nić mi się nie chcę w drodze spałam może z 5 godz. no ale co dobrze szybko się kończy jutro niedziela, a pojutrze poniedziałek i trzeba brać się w garść obudzić się z pięknego snu i wejść w rzeczywistość ale kto wiem może nie będzie tak źle :-). Ale tak po za tym wolę już dostać pałę niżeli słuchać paplaniny niektórych dziewczyn to z klasy to sąsiadek nie będę wymieniać o imieniu i tak tu ich nie ma no może oprócz jednej ale do ciebie nic nie mam  :-). Do rzeczy gdy ktoś mi mówi, że mi jest tak dobrze bo siedzę w domu i nie muszę chodzić do szkoły to gotuje się we mnie. Przecież mam lekcje i co chodzi o  to że nie muszę chodzić 200 m do szkoły proszę. Albo przykład kiedy teraz byłam nad morzem koleżanka napisała jak mi fajnie i jakie mam szczęście a to że za dwa tygodnie do szpitala jadę to już nie fajnie ale to i tak nikogo nie obchodzi. Chciałabym zamienić się z kimś żeby ten ktoś zobaczył jak to jest. Ja wiem, że nie mam najgorzej na świecie są ludzie którzy mają dużo gorzej ode mnie ale też nie mam życia usłanego płatkami. Tak naprawdę to sądzę, że każdy z nas ma czasem taką ochotę się komuś wyżalić. Teraz tak tylko odskoczę od tematu chciałam tylko jeszcze raz przeprosić za brak wpisów i postaram się wstawiać CO NAJMNIEJ JEDEN WPIS NA TYDZIEŃ mam nadzieje, że ktoś je będzie czytał :-).

piątek, 23 sierpnia 2013

Awaria :-(

Niestety przez 3 tygodnie nie miałam dostępu do internetu dopiero dziś znów go mam. Oczywiście moje życie jest jak rollercoaster. 21 czyli w środę pojechałam do szpitala. Na dzień dobry od razu moje ręce dostały kilka razy igłami aby pobrać chyba 5 fiolek na badania i założyć wenflon, A żeby było śmieszniej nie mogli dla mnie znaleźć łóżka dopiero około 17:00 miałam w sali swoje łóżko. Czwartek około 10 zostałam zabrana na badania o których nie miałam zielonego pojęcia moje ręce znów zostały pokóte ale na szczęście tylko raz. Około 12 podłączono mi immunoglobuliny o 16 skończyły się. No zdawałoby się wszystko ok otóż nie. Tak naprawdę na immunoglobuliny przyjść tylko do poradni tam przychodzę tylko na jeden dzień i tego samego dnia wychodzę ale moja lekarka prosiła żeby przyjechać na oddział ponieważ przyszły wyniki genetyczne ( wysłane w styczniu do Holandii miały ode zdiagnozować czy mam daną chorobę), Badania te wyszły negatywnie. Dlatego przy tym pobycie miały zostać pobrane kolejne badania które miały wykluczyć kolejne choroby genetyczne. Niestety jeszcze jedna dziewczynka ma mieć te same badania i chcą wysłać je razem, a że ona nie mogła się stawić to przebyłam na oddziale 3 stracone dni ale i tak nie jest źle. Dziś natomiast o 7:30 do mojej sali wpadła pielęgniarka i powiedziała żeby przyjść na pobrania zaspana poszłam do zabiegowego gdzie w moje ręce zostały wbite dwie igły dopiero za drugim razem udało się pobrać krew. Żeby było śmieszniej. Tej drugiej dziewczynce nie pasował żaden termin, a gdy już jej pasowało to nam nie bo właśnie wtedy planowałyśmy jechać nad morze. W końcu doszliśmy do porozumienia że obie przychodzimy na odział 22 września wtedy zostanie pobrana krew i zostanie wysłana do Londynu i Paryża. Chociaż moja krew będzie za granicą bo o mnie nie ma mowy :-). Dzisiaj jest 23 sierpnia czyli właśnie dziś mija miesiąc od śmierci babci. Jak ten czas szybko leci pamiętam to jakby było to wczoraj wszystko pogrzeb, cmentarz wszystko, a w rzeczywistości minął już miesiąc. Mam tylko nadzieje, że tam na górze jest jej dobrze już nie cierpi.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Trochę optymizmu

Ostatnio pisałam o samych smutnych rzeczach ale ileż można pisać, że jest trudno i ciężko. Trzeba trochę optymizmu, a więc dziś napisze o czymś bardziej miłym. Do moich ostatnich miłych chwil należy wyjazd nad morze do Władysławowa ze znajomymi (postaram się wrzucić jakieś zdjęcia). W poniedziałek do 15 padało potem poszliśmy 1,5 km na plaże trochę daleko ale ok.. Wtorek był okropny cały dzień padało, a więc byliśmy w kinie. W środę do 14 było bardzo ładnie, byliśmy na plaży ale potem zaczęło lać i w przyśpieszonym tempie wracaliśmy do domku letniskowego w którym mieszkaliśmy. W czwartek i piątek była piękna pogoda. Całe dnie spędziliśmy na plaży spaliłam się jak rak. W sobotę o 14 przyjechał po nas tata ale siedzieliśmy na plaży do 19. Do domu wróciliśmy po 23. To tak w skrócie jak wyglądał wyjazd nad morze we wrześniu mamy jechać z mamą na tydzień do Ustki ponieważ wtedy jest najwięcej jodu. A w niedziele być może wybierzemy się nad jezioro. Na razie to tyle chcę tylko bardzo podziękować wam za słowa otuchy w komentarzach ale szczerze mówiąc tak naprawdę nie jestem wielka po prostu po tym co  już przeszłam uodporniłam się na wszelkie trudności. Pozdrawiam i życzę wszystkim miłego dnia Klaudia.

niedziela, 4 sierpnia 2013

23 lipca

Bardzo długo do was nie pisałam ale sądzę, że ten napis, który mam ciągle przed oczami wszystko wam wyjaśni


                                                           Stefania Kobus
                                                               Żyła lat 84
                                                   Zmarła dnia 23.07.2013 r.

Myślę, że wszyscy wiedzą o co chodzi. Minęły już prawie dwa tygodnie od śmierci babci, a ja dalej nie mogę uwierzyć, że jej nie ma. Wszystko potoczyło się tak szybko byłam u niej w sobotę było świetnie rozmawiała jadła siedziała. Niedziela budzę się o 9 mamy nie ma pewnie w łazience myślę ale tak nie było tata powiedział, że jest u babci wszystko było już jasne coś się stało. 14 mama przyjeżdża babcia miała atak padaczki jest w szpitalu nie przytomna. Wtorek około 8 telefon babcia nie żyje zmarła nie mogę w to uwierzyć. Nie wiem co mam jeszcze napisać babcia była cudowna nigdy nie sprawiała żadnych kłopotów po prostu dla mnie była idealna dobrze powiedziane ,,była" ? Nie, ona zawsze będzie dla mnie idealna. Nie ma dnia abym jej nie wspominała, nie ma dnia abym za nią nie tęskniła. W niedziele był różaniec za babcie w pewnym momencie zauważyłam jej laskę przy. której chodziła kiedy była zdrowa wtedy poczułam jakby była przy mnie. W poniedziałek pojechałyśmy z mamą nad morze pewnie pomyślicie, że myślę tylko o sobie ale to nie prawda w ten sposób po części odreagowałam to wszystko. Ale gdy wczoraj wróciłam i weszłam do domu wszystko do mnie wróciło. Dziś jadę do dziadka zawsze mówiłam że jadę do babci teraz już nie mogę tak powiedzieć jej już nie ma. Teraz trochę zmienię temat ponieważ chciałabym podziekować wszystkim którzy czytają mojego bloga i za jakże miłe słowa pod poprzednią notką naprawdę dodajecie mi otuchy.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Czar prysł :-(

Nie wiem co mam napisać w mojej głowie mam tysiąc myśli. To wszystko co działo się umie to było zbyt piękne jak wielka bańka mydlana która musi pęknąć. Tak też się stało. W sobotę z babcią było genialnie powiem tak po skrócie, a wczoraj o mało nie umarła teraz leży w szpitalu nieprzytomna po ataku padaczki. Ile jeszcze nieszczęść spadnie na mnie, gdzie są ludzkie granice. Ja swoje chyba już przekroczyłam. Świat jest niesprawiedliwi dlaczego jedni ludzi żyją se beztrosko bez żadnych zmartwieć, a na innych spada podwójne nieszczęście. Dlaczego ludzie, którzy nie są niczemu winni muszą cierpieć? Nie wiem świata nigdy nie zrozumiesz. Łatwo jest powiedzieć,że będzie dobrze, że trzeba iść dalej ale dużo łatwiej jest to powiedzieć niż zrobić. Ludzie mówią, że rozumieją co czujemy ale tak naprawde nie mogą tego rozumieć jeśli nigdy czegoś takiego nie przeżyli, że jest im nas żal jeśli jest wam żal nie siedźcie i nie mówcie jakiego my mamy pecha po prosty pomóżcie. Ale tak naprawdę tylko człowiek, który przeszedł to co my może wiedzieć co teraz czujemy.

sobota, 20 lipca 2013

Przepraszam za przerwę :-)...

Od pięciu dni nie zrobiłam żadnego wpisu a więc trzeba to nadrobić:-).. Wczoraj byłam w Centrum Zdrowia Dziecka w skrócie CZD. Dlaczego tam byłam ponieważ przyszedł czas na kolejna dawkę immunoglobulin poszło bardzo sprawnie. Pewna bardzo miła pani zaproponowała że mogłabym przyjmować immunoglobuliny w domu.. Ja jestem temu w 100% przeciwna dlaczego ? Już mówię ,a to dlatego że musiałabym przyjmować je raz w tygodniu a nie tak jak teraz raz w miesiącu to po pierwsze, po drugie mama musiałaby co tydzień robić mi wkucie pod skórne czego jak na razie boje się panicznie. A po trzecie musiałabym mieć w domu igły, wkucia, leki do podawania, strzykawki i stojak do kroplówki nie chcę tego ponieważ mój dom i tak już przypomina szpital jest pełno leków które trzeba rozrabiać w sterylnych warunkach. Rozumiem gdyby szpital był na drugim końcu polski ale nie jest mam do niego zaledwie 200 km i nie przeszkadza mi jeden zmarnowany dzień w miesiącu. A żeby tego było mało od dwóch dni mam gorączkę, katar, boli mnie też gardło i mam zatkane zatoki. Próbuje kurować się sama jak na razie mama kupiła mi tabletki od gardła, żel do nosa, i krople na zatoki zobaczymy jak będzie. No ale koniec już złych wiadomości i tak jak ja zawsze robię trzeba wyciągnąć jakiś mały nawet pozytyw tym razem nie jest to byle jaki pozytyw. W następną sobotę mamy wesele na które jak najbardziej się wybieram ( mam nadzieje że do tego czasu wydobrzeje). Po niedzieli muszę zacząć pakować się nad morze tak aby w piątek wszystko było gotowe no bo komu będzie się chciało pakować w niedziele po weselu. Mam jeszcze jeden pozytyw otóż gdy ostatni byłam u babci siedziała sama i zaczynała mówić a gdy ostatnio mama była u niej już sama jadła i zaczęła sama się przewracać ( wcześniej nie mogła ). Dziś jadę do niej z mamą. Później zrobię dwa ciasta jedna dla taty i brata a drugie dla mnie. Dla siebie zrobi sernik na zimno z galaretką i owocami. A dla nich ciasto z dżemem i wiórkową pianka na wierzchu mniam :-P. Na dziś to tyle dziękuje wszystkim za czytanie mojego bloga i życzę udanego weekendu :-)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Warto wierzyć:-)

Nie wiem od czego zacząć ostatnio pisałam głównie o babci dziś też pojawi się jej postać lecz nie tylko...
A więc babcia zrobiła nam ogromnego psikusa dziś po raz pierwszy pojechałam do babci od czasu gdy jej stan był tragiczny i co ? I doznałam szok wielkiego szoku radości babcia siedziała na łóżku samodzielnie jadła naleśnika i gdy weszłam z mamą do pokoju od razu się do nas uśmiechnęła jaka to była wielka ulga widząc ją w tak dobrym stanie :-D.. Pewnie teraz pomyślicie se że jestem egoistką i że myślę tylko o sobie ale ja patrze na to  z zupełnie innej perspektywy a chodzi o to.. Jak już wcześniej pisałam 27 lipca mamy wesele i wiadomo że gdy babcia była chora to nie było mowy żeby iść na wesele zresztą i tak nikt nie miał ochoty się bawić gdy babcia była w takim stanie.. Ale w raz z polepszeniem się stanu babci zdecydowaliśmy że jeśli będzie tak jak jest czyli dobrze to pójdziemy na to wesele. Ale teraz na koniec kilka zdań o mnie... Chyba każdy ma lepsze i gorsze dni ja dziś mam ten lepszy mimo tego że babcia lepiej się czuje.. Czasem gdy tak usiądę i pomyśle jak będzie wyglądać moje życie za kilka lat jestem na max przygnębiona... No bo po pierwsze dobrze się uczę i za trzy lata idę do liceum tylko że mama na  bank nie pozwoli mi iść do internatu. Ona nie wierzy że ja  dam se sama radę a to nie prawda nawet jeśli nie dałabym rady a bym  próbowała nie byłabym tak zła... Mam nadzieje Ze przez te trzy lata mam przekona się że potrafię się sama sobą zająć i wierzę że pójdę do tego liceum do którego chcę.. Już kiedyś powiedziałam mamie ze albo pójdę tam gdzie chcę albo wogóle  wiem ze to jest tylko takie gadanie ale te liceum które jest najbliżej ma niski poziom ja mam większe ambicje nie po to się uczę nie z byle powodu mam wysoką średnią. Jestem Też zła z innego powodu mój brat jest w liceum humanistycznym robi to co chcę ma dziewczynę po prostu zazdroszczę mu. No bo kto będzie chciał chodzić z chorą dziewczyna a i tak nikt mnie ze szkoły nie zna co prawda podoba mi się kilku chłopców ale uważam że to chłopak powinien zacząć zagadać czy coś. Alle najbardziej wkurza mnie to gdy chłopak napisał do mojej koleżanki że bardzo mu się podoba i że chcę żeby była jego dziewczyną a ona po prostu go odrzuca nie rozumiem tego lepiej skończę już pisać ten post bo zaraz użyję niecenzuralnych słów. To tyle na dziś mogę tylko napisać że najchętniej wydarłabym sie na cały głos i wyryczała za wszystkie czasy  :-(.

niedziela, 14 lipca 2013

Nadzieja umiera ostatni

Dwa dni temu pisałam o fatalnym stanie mojej babcia każdy myślał że to jest już koniec ale babcia po raz kolejny nas zaskoczyła wczoraj zaczęła jeść i troszkę mówić dziś już samodzielnie siedzi je coraz lepiej i nabiera powoli sił... Tak jak już wcześniej pisałam i dalej to podtrzymuje ,, Nadzieja umiera ostatnia'' Od dziś jest to moje motto życiowe :-)... Tego uczucia gdy widzisz swoją babcię leżącą ,oddychającą ostatkami sił serce ci ściska a łzy same zalewają ci oczy... Mogę tu opisywać jakie to jest uczucie ale tak naprawdę nie da się opisać... Ale kolejnym uczuciem którego także nie da się opisać niewiarygodne szczęście gdy myślisz już że to jest koniec, gdy w sercu masz jeszcze małą iskierkę nadziei i ona w pewnym momencie z tej małej iskierki zaczyna płonąć wielkie ognisko nadziei i optymizmu wtedy na życie patrzy się z zupełnie innej strony nie z tej złej gdy masz wszystkiego dość lecz z tej gdy myślisz sobie że właśnie dlatego się urodziłeś, dlatego żyjesz właśnie dla takich chwil gdy po wielki burzy z piorunami nareszcie wychodzi słońce i tęcza...

piątek, 12 lipca 2013

Bezsilność !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Długo nie pisałam to dlatego że po prostu nie miałam siły... O co chodzi już tłumaczę ... Jak pamiętacie z poprzedniego wpisu moja babcia ma już 84 lata i nie jest już zdrowa jednak ostatnie kilka dni po prostu mnie dobiły... Dotarło do mnie że to jest już koniec...Jasne wieże że jeszcze będzie wszystko dobrze ale trudno jest  wierzyć że będzie dobrze gdy widzi się osobę którą tak bardzo się kocha gdy ona po prostu cierpi... W takich chwilach łzy same napływają do oczu... I te uczucie bezsilności że nie można jej pomóc, że nie można nic zrobić żeby ona mniej cierpiała... To jest najgorsze nie mam siły.. Nie dawno pisałam że to jest najlepszy miesiąc w roku teraz to jest najgorszy miesiąc a nawet rok w moim życiu gdy tylko moje życie poukłada się w piękną układankę ktoś lub coś musi obudzić mnie z tego cudownego snu i zaczyna się koszmar.... Gdy babcia umrze ja nie będę miała już babci druga babcia jak dla mnie nie istnieje... :-( Ale jak to kiedyś powiedział mądry człowiek ,, Nadzieja umiera ostatnia "....

niedziela, 7 lipca 2013

Dwie strony

Mam dla was złą wiadomość niestety moja babcia jak pamiętacie jest chora i ma już 84 lata wczoraj wróciła ze szpitala do domu pojechałam z mamą ją odwiedzi ale gdy tylko weszłam doznałam szoku babcia siedziała na kanapie jest ona kobietą puszystą a tym razem była strasznie wychudzona odwodniona i nie chciała nic jeść w pierwszej chwili w oczach stanęły mi łzy i okropny ból w sercu wiedziałam że babcia nie jest już młoda i zdrowa ale dopiero wczoraj dotarło do mnie że jest z nią naprawdę źle mama właśnie pojechała do niej czekam aż wróci i powiem mi czy coś się zmieniło jeśli mi się uda to później was o tym poinformuje... Teraz druga już bardziej pozytywna strona jak obiecałam wczoraj tak i dotrzymam obietnicy umieszczam filmik na którym tańczę nie jest to na pewno mistrzostwo ale robię to bo po prostu lubię nie ja tego nie lubię ja to kocham ale sądzę że nawet ok jest proszę tym samym o wyrozumiałość :-) Filmik niestety jest nakręcony nie tak jak należy ponieważ nakręcałam go sama :-)


sobota, 6 lipca 2013

Cóż mogę powiedzieć

HHHMMMM co ja wam dziś mogę powiedzieć ..... Jeśli chodzi o zdrowie jest dobrze nawet bardzo dobrze nie mam gorączek dobrze łykam waga moja nie rośnie ale i nie spada a sprawy skórne są pod kontrolą ... We wtorek jadę na ustaloną wizytę u psychologa i pedagoga zapewne teraz myślicie że ze mną jest coś nie tak otóż nie jak najbardziej nie... Chodzi o to że jak już wcześniej wspominałam mam lekcje w domu tak zwane nauczanie indywidualne... I z każdą grupą klasową poddają mnie właśnie takim wizytom nie mam kompletnego pojęcia o co w tym chodzi gdyż ostatnią taką wizytę miałam gdy ukończyłam 3 klasę i przechodziłam do klasy 4-6...  Ostatnio ta wizyta trwała trzy godzinny mam nadzieje że tym razem pójdzie szybciej ... A teraz trochę rozrywki jutro być może pojadę z rodzicami i znajomymi nad jezioro jak to będzie to nie wiem... Dziś nie będę was zanudzać moimi przemyśleniami ale za to podręczę was troszkę moją pasją którą jest muzyka... Kocham absolutnie wszystko co z nią związane gram na gitarze, Tańczę i sądzę że robię to dobrze zresztą sami to ocenicie w następnym poście proszę jednak o wyrozumiałość nie jest to coś wyjątkowego ale sądzę że nie jest też tragicznie :-).... Dobra mamy już grę na gitarze i taniec został jeszcze śpiew ale co do tego nie mam wątpliwości nie potrafię śpiewać :-).. Najbardziej lubię słuchać rapu polskiego ale nie takiego w którym nawijają bez sensu ja wolę piosenki w których jest jakiś przekaz... ale nie tylko rapu słucham lubię także piosenki dość wolne i dla nie których smętne ale dla mnie są ok... Gdy zaczynałam pisać ten post myślałam  że będzie on zawierał 2-3 zdania a tu proszę tak jakoś się rozgadałam :-).. to tyle no dzisiaj jutro postaram się napisać następny post .... Miłej nocy wszystkim życzę :-)

środa, 3 lipca 2013

Po prostu złość

Dziś mam kiepski dzień bo są wakacje i do kogo bym nie napisała czy będzie w domu czy po prostu mogę do nie przyjść to nie bo jest u ciotki albo u wujka albo na koloniach .. Wszystkich , których pytam jakie mają plany na wakacje od każdego z nich dostaje długie ale to bardzo długie odpowiedzi a to ze do znajomych a to na kolonie a to na biwak a to nad morze i jeszcze w góry no i nie zapomnieć o jeziorze i mazurach a gdy ktoś mnie spyta gdzie jadę odpowiedz jest krótka morze i tyle to jest mój cały plan na wakacje gotuje się we mnie gdy inni opowiadają jakie będą mieć super wakacje w tedy jeszcze próbuje se wmawiać ze tak naprawdę nie będzie im tak super ale gdy po wakacjach się spotykamy a oni mówią że było lepiej niż myśleli to mam ochotę wybuchnąć chwalą się tym i tamtym gdzie ten był a gdzie ten a ja nie mam nic do powiedzenie jedyne czym mogę się pochwalić to to że byłam nad morzem... Ale to nie koniec jeszcze gorzej jest gdy widzę jak moi koledzy bawią się razem włóczą się po wiosce jest to mała wioska i nie jeździ tu wiele samochodów ja tak wiele bym dała żebym mogła tak po prostu powłóczyć się razem z innymi nie mogę patrzeć gdy inni robią co chcą a ja siedzę w domu jak w pod kloszem ... To tyle na dziś mojej paplaniny i mojego żalenia się nad sobą ale sądzę że każdy z nas ma ochotę po prostu się nad sobą poużalać... Ja wiem że są ode mnie dużo gorzej chore dzieci ale po prostu tak jest że każdy od czasu do czasu musi się nad sobą poużalać...  A teraz trochę bardziej optymizmy dzisiaj wybieram się z mamą i znajomą mamy na pizze ale jeszcze nic nie jest postanowione jeśli chodzi o zdrowie jest dobrze nawet bardzo zdaje mi się co nie co przytyłam jak to tak naprawdę jest zobaczymy gdy wejdę na wagę... Życzę wszystkim miłego dnia i dziękuje za czytanie mojego bloga :-)

wtorek, 2 lipca 2013

Czas na zakupy :-)

A więc witam ponownie jak sam tytuł postu wskazuje czas na zakupy o co chodzi a to o to chodzi że 27 lipca mam wesele a więc muszę kupić se sukienkę i buty marzy mi się sukienka przed kolano taka ala bombka i bez rękawów co do butów to upatrzyłam se takie na niskiej koturnie czarno białe za 40 zł  ale problem jest taki ze jeśli chodzi o buty to jeszcze znajdę na siebie rozmiar ale jeśli chodzi o sukienkę to albo mi się podoba i nie ma na mnie rozmiaru albo jest rozmiar a nie podoba mi się jak już kiedyś pisałam mam  niedobór masy ciała i wzrostu mam 13 lat i ważę zaledwie 25 kl i mierzę 136 cm... ale coś na pewno znajdę jutro mamy jechać z mamą do miasta to może czegoś poszukamy.. Jeśli chodzi o zdrowie to jest dobrze tylko wczoraj wieczorem miałam mały incydent ponieważ wymiotowałam ale dziś jest już ok:-)... pozdrawiam wszystkich Klaudia :-D

poniedziałek, 1 lipca 2013

Krótka przerwa

To znów ja na wstępie chcę was przeprosić za tą przerwę w pisaniu ale wynika ona po prostu z braku czasy.... U mnie jest ok nie mam gorączki , dobrze łykam , za niecały miesiąc mam wesele i jadę nad morze czego można chcieć więcej a jednak wczoraj nie pamiętałam o tym co ma nastąpić o tych miłych chwilach wczoraj myślałam o samych negatywach o tym że chodź dobrze się uczę już za trzy lata będę musiała iść do liceum oddalonego o 7 km a nie wymarzonego oddalonego o 45 oczywiście jeśli bym poszła dalej czyli gdzie chce musiałabym mieszkać w internacie jest to moje spełnienie marzeń jak nazwa samego bloga wskazuje moje życie jest jak pod kloszem ten wyjazd to byłoby coś cudownego w końcu moja mama nie patrzyłaby na mnie jakby już wiedziała że będę chora nie pilnowałaby mnie jak 5 letnie dziecko czasem mama sama mówi że nie mam tych pięciu lat że mogę se sama kanapkę zrobić to jest jak najbardziej prawda ale skoro sama tak mówi to niech mnie tak nie traktuje... o studiach to mogę już zapomnieć.... Ale gdzieś głęboko mam jeszcze taką iskierkę nadziei że jednak będzie inaczej no bo przecież nadzieja umiera ostatnia:-).. A może jeszcze opowiem trochę o zakończeniu szkoły  a więc w czwartek mieliśmy próbę generalną szczerze mówiąc myślałam że potrwa to gdzieś z godzinę jak później się okazało trwało to 3 i pół godziny ale gdy szłam do szkoły i gdy w niej byłam a jeszcze bardziej gdy pierwszy raz w moim życiu normalnie mogłam iść z koleżankami do sklepu kupić se chipsy i po prostu posiedzieć z nimi pod tym sklepem chociasz trwało to nie całe jakieś 15 minut cieszyłam się jak dziecko :-) po prostu jak dziecko w takich chwilach nie pamięta się o złych chwilach nie pamięta się o bólu jaki się przetrwało a nawet jeśli to takie chwile były warte tego  bólu.. Dzień później było zakończenie część oficjalna jak zawsze rozdali świadectwa ja miałam świadectwo z czerwonym paskiem :-)... następnie część artystyczna czyli występna naszej klasy jak dla mnie mogło być dużo dużo gorzej a na koniec nadeszła ta tak długo oczekiwana chwila gry na gitarze jeszcze minuta i już gramy i już po graniu było świetnie były brawa super kolejna radocha.a potem w klasie każdy zbierał podpisy kolegów na świadectwie jak dla mnie wyglądało to śmiesznie 22 osoby 22 świadectwa i tylko 3 długopisy :-D to było niczym wyścig szczurów każdy chciał długopis każdy chciał mieć wszystkie podpisy ja zebrałam 19 zabrakło mi dwóch ale i tak było super wieczorem po zakończeniu poszłam do koleżanki zamówiłyśmy se pizze i tak uczciłyśmy zakończenie roku potem z rodzicami pojechałam do znajomych i niestety rower którym przyjechałam do koleżanki został u niej dziś wybieram się do niej pod pretekstem odbioru roweru to tyle na dziś życzę wam miłego dnia kochani i dziękuje wszystkim tym którzy odwiedzają mojego bloga ...:-D

środa, 26 czerwca 2013

Powoli powoli życie toczy się dalej

Wczoraj byłam u pani doktor dała mi jakieś leki na razie nie mam antybiotyku  więc jest dobrze wczoraj już nie miałam gorączki dziś jak na razie też nie... Jutro mam próbę w szkole przed zakończeniem roku niestety okazało się że dziewczyna która miała pożyczyć mi gitarę nie może mi jej dać będziemy musiały z koleżanką znaleźć inną gitarę... Na razie nie mam żadnych wyjazdów do szpitala dopiero 19 lipca jadę na jeden dzień na podanie immunoglobulin o których już wcześniej wspominałam potem 27 lipca mam wesele u rodziny więc trzeba kupić se sukienke :-) a 29 jedziemy nad morze lipiec będzie pełen wrażeń mam nadzieje że tylko pozytywnych wrażeń...:-) miłego dnia :-)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Małe wielkie załamanie

To znowu ja wczoraj rano zadzwonił telefon był to mój wujek który powiedział że moja babcia jest w szpitalu nie przytomna... Na początku wogóle na nic nie reagowała ale wieczorem zadzwonił drugi wujek mówiąc że babcia zaczyna rozpoznawać ludzi a dziś rano znów telefon babcia otwiera oczy i zaczyna rozmawiać :-)....  A jeśli chodzi  o mnie to od wczoraj mam raz na dobę gorączkę na jutro mam ustaloną wizytę u lekarza rodzinnego zobaczymy co powie trzymajcie kciuki.... Przed chwilko miałam lekcje z języka angielskiego i wiem już że na koniec roku będę miała piątkę a więc wychodzi mi średnia 4,8 będzie czerwony pasek :-)... Tylko to moją średnią psuje nieszczęsny język rosyjski i historia mam z nich 4 ale jak na 6 klasę sądzę że i tak jest dobrze:-)...

sobota, 22 czerwca 2013

Nowe siły do dalszej drogi przez życie...

\Gdy ostatnio robiłam wpis na bloga wszystko co złe miało dopiero nastąpić teraz wszystko jest już za mną i mam coraz to wiecej siły żeby iść moją drogą... Wczoraj miałam rozszerzanie przełyku wszystko się udało z gdzieś 2-3 mm rozszerzyli mnie do 9 mm dla mnie jest to bardzo dużo mam nadzieje że dzięki temu trochę przytyje gdyż będę mogła jeść więcej i szybciej :-)... jestem w niebo wzięta dzisiaj już jestem w domu ... teraz zacznę przygotowania powoli do zakończenia roku szkolnego muszę spotkać się z koleżanka i trochę poćwiczyć ..... I teraz mały apel do tej osoby gdyż wiem że to będzie czytać .... odezwij się do jasnej ciasne bo nie mogę się do ciebie do dzwonić ... dziękuje za wysłuchanie tego jak że nie na miejscu apelu :-)...do usłyszenia miłego wieczoru. pozdrawiam wszystkich którzy czytają mój blog i dziękuję za 100 odsłon

buziaki klaudia :-*

wtorek, 18 czerwca 2013

Wszystko się plącze..

 A więc dużo się u mnie przez te kilka godzin zmieniło a więc wszystko się poplątało immunoglobuliny skończyły się o 17:00  jutro miałam mieć rozszerzany przełyk ale okazało się że po podaniu tego leku na drugi dzień nie mogę mieć rozszerzania a że na czwartek nie ma miejsca więc planowane jest na piątek mam nadzieje że tak i będzie ale żeby było śmieszniej jutro wypuszczają mnie z oddziału immunologi i w czwartek mam zgłosić się do oddziału gastroenterologi dwa piętra niżej ... nie jedziemy do domu bo nie ma to sensu do domu mamy około 3 godzin drogi przenocujemy u znajomych... zobaczymy co czas pokaże ... A tak oprócz tego jest ok jak już zauważyliście mój blog zmienił się nie do poznania zawdzięczacie to mojej koleżance z klasy Magdalenie Kiernozek  :-)..  Zobaczymy sie jutro dobrego wieczoru i miłej nocy :-)

Znów w szpitalu....

Wczoraj czyli w poniedziałek przyjechałam do centrum zdrowia dziecka .. Wczoraj pobrali mi pobrania krew na badania i założli wejście przez dzieci zwany potocznie ,, motylkiem " dzisiaj mam mieć wprzetaczane immunoglobuliny czyli będę mieć bardzo wolno kroplówkę ustawioną na 5 ml na godzinę potem będzie coraz szybciej i szybciej na końcu dochodzę do 45 ml na godzinę a jak podwyższają co pół godziny mierzą mi ciśnienie jeśli jest dobre podwyższają... musi mi zlecieć 200 ml zejdzie pewnie do 22 bo jeszcze mi nie podłączyli jutro mam mieć rozszerzanie przełyku zobaczymy jak będzie .. teraz zjadłam sniadanie czekam na panią doktor co powie później powiem co dalej.. miłego dnia

piątek, 14 czerwca 2013

Postanowione jedziemy !!! :-)

 Wczoraj znalazłyśmy kwaterę w Chłapowie blisko Władysławowa bardzo fajny domek letniskowy super wyposażenie jedyna wada to to że znajduje się 1 km od morza a to dość dużo jak dla mnie wyjeżdżamy 27 lipca a wracamy 3 sierpnia... A tak jeśli chodzi o stan zdrowia to w poniedziałek jadę do Centrum Zdrowia Dziecka na przetaczanie leku który wzmocni moją odporność oraz na zabieg rozszerzania przełyku zabieg będzie jak zwykle pod narkozą więc cały dzień będę głodować ponieważ przed narkozo nie można jeść ani pić po zabiegu też ponieważ przy rozszerzaniu zostaje mocno uszkodzony przełyk i gardło... Dzisiaj mam lekcje na popołudnie będzie na pewno angielski muszę pomóc mamie w domu i przygotować się trochę do wyjazdu jedynym plusem że jadę jest ten iż spotkam się z dziewczynką którą  poznałam już wcześniej jest bardzo fajnym dzieckiem... O tym jeszcze wam nie opowiadałam ale mieszkam na wsi moi rodzice mają gospodarstwo rolne z krowami mamy łąki i hodujemy kwiaty na sprzedaż w listopadzie... na dziś to by było tyle jeśli wydarzy się coś ciekawego na pewno napisze.... Umieszczam też link do domków w których będę mieszkać...http://www.fajnewczasy.pl/noclegi/chlapowo/domki_letniskowe/53782 ;-)


Pozdrawiam Klaudia

środa, 12 czerwca 2013

cała prawda

A wiec wczoraj byłam u koleżanki grać na gitarze oczywiście trochę se grałyśmy ale tych trzech godzin których u niej byłam to jakoś nie całą godzinę grałyśmy a dwie oczywiście gadałyśmy bez tego się  nie obędzie ;-)... Ale tak ogólnie to było git nawet bardzo git :-D teraz spotkamy się w czwartek ja pojadę do niej a w sobotę ona przyjedzie do mnie... S czwartek mamy ćwiczyć solówkę jeśli mi się uda wrzucę filmik...
Jeśli o zdrowie jest ok zobaczymy  jak będzie dalej żebym mogła mieć wykonany zabieg rozszerzania przełyku muszę być zdrowa bez gorączki kaszlu itp... co prawda trochę kasłałam dziś rano ale to nic takiego.. A teraz troszkę moich przemyśleń... Zawsze gdy mówię komuś że jestem chora pierwsze pytanie jest takie czy zarażam oczywiście nie zarażam no bo jak można zarazi kogo zwężeniem przełyku ale okej niech im będzie gdy powiem już że nie zarażam drugie pytanie jest takie na czym polega ta choroba i wtedy zaczyna się a jak a gdzie a ile a po co ....  Wszystko muszę im tłumaczyć od początku a nie jest to łatwe.... 
ale nie w tym rzecz zmierzam do tego iż ci ludzie a głównie te dzieci które są chore są po prostu inne nie są gorsze wręcz przeciwne a więc jakie są .... Są miłe są wytrzymałe ale najpiękniejsze w tych dzieciach jest to że one cieszą się byle rzeczami wystarczy kupić im loda jakoś zabawkę pojechać gdzieś ale nie nad morze czy w góry po prostu do babci do cioci do wujka to jest w tym wszystkim najpiękniejsze ,że nie trzeba jakiś wielkich rzeczy żeby sprawić im radość wiem z mojego doświadczenia i możecie pisać ze to nie prawda nie którzy mogą mówić że maja gorzej bo co bo chłopak ich rzucił bo nie maja tego czego chcieli np. bluzki nowej lepszej komórki laptopa itp. to jest nie do opisania według mnie albo jeszcze jeden wątek ludzie maja kasy jak lodu żyją jak króle stołują się w restauracjach a dzieci nie maja kasy na leki ostatnio moi rodzice musieli kupić mi lek który kosztował 600 zł to tyle możecie pewnie pomyśleć że gadam bez sensu ale mi juz te myśli i przemyślenia chodzi bardzo długo po głowie i jestem zadowolona że w końcu się nimi z kimś podzieliłam ..... :-D

wtorek, 11 czerwca 2013

przygotowywania do wyjazdu

Witam ponownie...
Jak już wcześniej wspominałam miałam zmiany grzybicze. nie wspominałam jednak że musiałam ściąć włosy gdyż wtedy grzyb lepiej się leczy w tej chwili mam włosy na długości chłopaka na pewno wstawię zdjęcie jednak teraz nie mam żadnego na komputerze. Niestety grzyb ma to do siebie że lubi powracać i niestety zaczęły powracać na szczęście w niewielkich ilościach mam 2 krostki na klatce i ucho mi trochę strupieje nie jest źle nie dawno byłam u pani doktor która mnie wyleczyła z grzyba powiedziała że nie ma się czym przejmować podbudowało to mnie i moją mamę niestety w poniedziałek jadę do Centrum Zdrowia Dziecka mam mieć podane immunoglobuliny które powinny poprawić mi odporność zaplanowane jest też rozszerzanie przełyku pod narkozą jeśli wszystko pójdzie dobrze pewnie wyjdę w piątek lub czwartek...Teraz może coś bardziej przyjemnego w tym roku jedziemy nad morze razem z mamą i być może zabiorą się także nasi sąsiedzie byloby bardzo fajnie ponieważ nie byłyśmy by same znalazłam fajne kwatery we władysławowie tak zwane domki holenderski czyli długie przyczepy kempingowe... mama bedzie dziś dzwonić aby ustalic termin i cenę... Trzymajcie kciuki aby wszystko się udalo aby był termin :-)... a jeszcze jedna rzecz ktora chciałam się pochwalić jestem w szóstej klasie i moja klasa ma robić przedstawienie na koniec roku ja i moja koleżanka bedziemy grać na gitarach a reszta będzie śpiewać dzisiaj jade do niej na pdóbę relasje zdam już dziś lub jutro kiedy tylko od niej wróce .... zastanawiacie sie pewnie dlaczego pisze w czasie gdy powinnam być w szkole zaraz wam to wyjaśnie otóż mam lakcje indywidualne czyli nauczyciele przychodża do mnie do domu ....każdemu komu to powiem mówi że mam fajnie to nie prawda nauczyciele prawie wogóle nie trzymają sie planu przychodą kiedy chcą i na jak dlugo chcą a zresztą nawet nie mam z kim pogada dzisiaj jade pierwszy raz od jakies kilku miesiecy do koleżanki więc jestem bardzo szczęśliwa to na tyle odezwe sie pózniej ....:-)

czwartek, 6 czerwca 2013

Ciąg dalszy poznawania

A więc jak już  wcześniej wspomniałam do napisania bloga skłoniły mnie moje przeżycia ostatnich lat ....
Dokładniej chodzi o mój stan zdrowia.... Zacznijmy może od samego początku...Od urodzenia choruje na niedobór odporności jak sama nazwa wskazuje mam obniżony poziom odporności...W wieku 4 lat była konieczna operacja na refluks dokładnie nie pamiętam z jakiego powodu jak i co ale nie jest to dziwne że nie pamiętam przecież miałam wtedy dopiero 4 lata....;-)W wieku jakiś 9-10 lat zaczęły się moje problemy skórne miałam zmiany wyglądające jak duże a miejscami bardzo duże strupy ... pewnie niektórzy pomyślą se ze miałam je na całym ciele nie to nieprawda zmiany były na klatce uchy i głowie.....w wieku 8 lat zaczęły się problemy z łykaniem jakiś rok może dwa później po diagnozie uznano że mam zwężony przełyk... Oznacza to  że nie mogę jeść twardych rzeczy i niestety z tym wiąże się mój następny problem czyli niedowaga mam 13 lat i ważę 24 kilo a w grudniu ważyłam 20...to tak po krótce 12 lat mojego życia .... teraz opowiem o moim ostatnim pobycie w szpitalu 9 stycznia trafiłam do Centrum Zdrowia Dziecka z zapaleniem prowadziła mnie bardzo miła pani doktor Izabela Mędrzycka.... Gdy 2 tygodnie później miałam wyjść do domu okazało się że nie wyjdę dopóki nie zostaną wyleczone zmiany skórne okej wyleczone dadzą jakieś leki i tyle ale tak nie było pobrali wymazy.... gdy przyszły wyniki okazało się że jest to grzyb który bardzo trudno wytępić i bakteria gronkowca która też jest trudna do wyleczenia....to tygodniu leczenia nie można było już założyć mi wkucia w żyłę służy ono do podawania leków wtedy powiedzieli iż trzeba założyć wkucie w żyłę główną pod narkozą oczywiście gdy to usłyszałam wiedziałam że czeka mnie długo pobyt i tak było dostałam leki przeciwgrzybicze i antybiotyki które pomagały gdyż zmiany znikły lecz wyniki były ciągle złe ale 28 marca zadecydowano że wypuczą mnie do domu gdy to usłyszałam nie wieżyłam.. dokładnie wyszłam 29 był to wielki piątek ja wiem że Bóg był wtedy przy mnie

poniedziałek, 3 czerwca 2013

POZNAJMY SIĘ....

Dzień dobry .....
Do pisania tego bloga skłoniły mnie moje przeżycia w ostatnich kilku latach ale o tym opowiem kiedy indziej.... Mam na imię Klaudia i mam 13 lat... Co lubię???..... hhhmmm jest to trudne pytanie napewno lubię gotować ale nie tylko jazda na rowerze sprawia mi równie dużo szczęścia ale najbardziej lubię a wręcz kocham tańczyć zawsze lubiłam muzyke ale w ostatnich 2-3 latach zaczełam myśleć o niej w zupełnie inny sposób.... O mnie to by było na tyle jeśli was zaciekawiłam to zapraszam do czytania mojego bloga...:-) Obok umieszczam moje zdjęcie przed ścięciem włosów a o tym opowiem juz w następnym wpisie..