środa, 13 sierpnia 2014

Znajomi? Koledzy? Przyjaciele? Nie jestem pewna...

Jakiś czas nie pisałam to może dlatego, że nic szczególnego się u mnie nie działo, może też dlatego, że zwątpiłam w ten blog, minęło już sporo czasu od założenia, a liczba odsłon nie jest zbyt duża. Jeśli otrzymuje dwa komentarze pod postem jestem szczęśliwa, ale mimo to postanowiłam, że nie zakończę pisania tego bloga chociażby dlatego, że jest to miejsce gdzie mogę wszystko powiedzieć, wylać swoje wszystkie żale i smutki. Wiem, że mój blog jest pisany pospolitym słownictwem, a interpunkcja i ortografia pozostawia wiele do życzenia, ale i tak będę pisała tutaj notki nawet jeśli tylko jedna osoba miałaby czytać tego bloga.
      Zmieniając temat do dziś byłam szczęśliwa głównie z powodu wakacji, błogiego odpoczynku no i oczywiście wyjazdu do Ustki (22 sierpień), ale dziś jest ten dzień w którym mam wszystkich i wszystkiego serdecznie dość, po prostu mam tak zwanego ,,doła''. Myślałam ze wakacje to będzie czas gdy w końcu będę mogła częściej się spotykać ze znajomymi, ale myliłam się. Teraz gdy pisze tego posta mam wrażenie, że jestem sama, nikt się mną nie interesuje (oprócz rodziców), nikt się nie odzywa z własnej nie przymuszonej woli, ludzie którzy byli mi najbardziej bliscy stają się mi obojętni, nie wiem co się dzieję czy to ich wina? Czy może to ze mną jest coś nie tak? Sama nie wiem... Fakt te wakacje są fajne prawie każdy weekend mam zajęty, a to rodziców wyciągnęłam nad jezioro, a to do rodziny wyjazd itd., ale ten cały czas spędzam tylko i wyłącznie z rodzicami bardzo ich kocham ale potrzebuje towarzystwa ludzi w moim wiek, a tym czasem czuję się jakby mnie nie było. Z utęsknieniem czekam na wyjazd do Ustki, z daleka od domu, z daleka od wszystkich ludzi, z daleka od wszystkiego. Tylko ja, mama, morze i zachód słońca...Nie wiem może po tym wyjeździe jakoś mi przejdzie, ale wiem jednak, że nigdy nie czułam się tak samotna...

Pozdrawiam wasza Klaudia