poniedziałek, 22 lipca 2013

Czar prysł :-(

Nie wiem co mam napisać w mojej głowie mam tysiąc myśli. To wszystko co działo się umie to było zbyt piękne jak wielka bańka mydlana która musi pęknąć. Tak też się stało. W sobotę z babcią było genialnie powiem tak po skrócie, a wczoraj o mało nie umarła teraz leży w szpitalu nieprzytomna po ataku padaczki. Ile jeszcze nieszczęść spadnie na mnie, gdzie są ludzkie granice. Ja swoje chyba już przekroczyłam. Świat jest niesprawiedliwi dlaczego jedni ludzi żyją se beztrosko bez żadnych zmartwieć, a na innych spada podwójne nieszczęście. Dlaczego ludzie, którzy nie są niczemu winni muszą cierpieć? Nie wiem świata nigdy nie zrozumiesz. Łatwo jest powiedzieć,że będzie dobrze, że trzeba iść dalej ale dużo łatwiej jest to powiedzieć niż zrobić. Ludzie mówią, że rozumieją co czujemy ale tak naprawde nie mogą tego rozumieć jeśli nigdy czegoś takiego nie przeżyli, że jest im nas żal jeśli jest wam żal nie siedźcie i nie mówcie jakiego my mamy pecha po prosty pomóżcie. Ale tak naprawdę tylko człowiek, który przeszedł to co my może wiedzieć co teraz czujemy.

sobota, 20 lipca 2013

Przepraszam za przerwę :-)...

Od pięciu dni nie zrobiłam żadnego wpisu a więc trzeba to nadrobić:-).. Wczoraj byłam w Centrum Zdrowia Dziecka w skrócie CZD. Dlaczego tam byłam ponieważ przyszedł czas na kolejna dawkę immunoglobulin poszło bardzo sprawnie. Pewna bardzo miła pani zaproponowała że mogłabym przyjmować immunoglobuliny w domu.. Ja jestem temu w 100% przeciwna dlaczego ? Już mówię ,a to dlatego że musiałabym przyjmować je raz w tygodniu a nie tak jak teraz raz w miesiącu to po pierwsze, po drugie mama musiałaby co tydzień robić mi wkucie pod skórne czego jak na razie boje się panicznie. A po trzecie musiałabym mieć w domu igły, wkucia, leki do podawania, strzykawki i stojak do kroplówki nie chcę tego ponieważ mój dom i tak już przypomina szpital jest pełno leków które trzeba rozrabiać w sterylnych warunkach. Rozumiem gdyby szpital był na drugim końcu polski ale nie jest mam do niego zaledwie 200 km i nie przeszkadza mi jeden zmarnowany dzień w miesiącu. A żeby tego było mało od dwóch dni mam gorączkę, katar, boli mnie też gardło i mam zatkane zatoki. Próbuje kurować się sama jak na razie mama kupiła mi tabletki od gardła, żel do nosa, i krople na zatoki zobaczymy jak będzie. No ale koniec już złych wiadomości i tak jak ja zawsze robię trzeba wyciągnąć jakiś mały nawet pozytyw tym razem nie jest to byle jaki pozytyw. W następną sobotę mamy wesele na które jak najbardziej się wybieram ( mam nadzieje że do tego czasu wydobrzeje). Po niedzieli muszę zacząć pakować się nad morze tak aby w piątek wszystko było gotowe no bo komu będzie się chciało pakować w niedziele po weselu. Mam jeszcze jeden pozytyw otóż gdy ostatni byłam u babci siedziała sama i zaczynała mówić a gdy ostatnio mama była u niej już sama jadła i zaczęła sama się przewracać ( wcześniej nie mogła ). Dziś jadę do niej z mamą. Później zrobię dwa ciasta jedna dla taty i brata a drugie dla mnie. Dla siebie zrobi sernik na zimno z galaretką i owocami. A dla nich ciasto z dżemem i wiórkową pianka na wierzchu mniam :-P. Na dziś to tyle dziękuje wszystkim za czytanie mojego bloga i życzę udanego weekendu :-)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Warto wierzyć:-)

Nie wiem od czego zacząć ostatnio pisałam głównie o babci dziś też pojawi się jej postać lecz nie tylko...
A więc babcia zrobiła nam ogromnego psikusa dziś po raz pierwszy pojechałam do babci od czasu gdy jej stan był tragiczny i co ? I doznałam szok wielkiego szoku radości babcia siedziała na łóżku samodzielnie jadła naleśnika i gdy weszłam z mamą do pokoju od razu się do nas uśmiechnęła jaka to była wielka ulga widząc ją w tak dobrym stanie :-D.. Pewnie teraz pomyślicie se że jestem egoistką i że myślę tylko o sobie ale ja patrze na to  z zupełnie innej perspektywy a chodzi o to.. Jak już wcześniej pisałam 27 lipca mamy wesele i wiadomo że gdy babcia była chora to nie było mowy żeby iść na wesele zresztą i tak nikt nie miał ochoty się bawić gdy babcia była w takim stanie.. Ale w raz z polepszeniem się stanu babci zdecydowaliśmy że jeśli będzie tak jak jest czyli dobrze to pójdziemy na to wesele. Ale teraz na koniec kilka zdań o mnie... Chyba każdy ma lepsze i gorsze dni ja dziś mam ten lepszy mimo tego że babcia lepiej się czuje.. Czasem gdy tak usiądę i pomyśle jak będzie wyglądać moje życie za kilka lat jestem na max przygnębiona... No bo po pierwsze dobrze się uczę i za trzy lata idę do liceum tylko że mama na  bank nie pozwoli mi iść do internatu. Ona nie wierzy że ja  dam se sama radę a to nie prawda nawet jeśli nie dałabym rady a bym  próbowała nie byłabym tak zła... Mam nadzieje Ze przez te trzy lata mam przekona się że potrafię się sama sobą zająć i wierzę że pójdę do tego liceum do którego chcę.. Już kiedyś powiedziałam mamie ze albo pójdę tam gdzie chcę albo wogóle  wiem ze to jest tylko takie gadanie ale te liceum które jest najbliżej ma niski poziom ja mam większe ambicje nie po to się uczę nie z byle powodu mam wysoką średnią. Jestem Też zła z innego powodu mój brat jest w liceum humanistycznym robi to co chcę ma dziewczynę po prostu zazdroszczę mu. No bo kto będzie chciał chodzić z chorą dziewczyna a i tak nikt mnie ze szkoły nie zna co prawda podoba mi się kilku chłopców ale uważam że to chłopak powinien zacząć zagadać czy coś. Alle najbardziej wkurza mnie to gdy chłopak napisał do mojej koleżanki że bardzo mu się podoba i że chcę żeby była jego dziewczyną a ona po prostu go odrzuca nie rozumiem tego lepiej skończę już pisać ten post bo zaraz użyję niecenzuralnych słów. To tyle na dziś mogę tylko napisać że najchętniej wydarłabym sie na cały głos i wyryczała za wszystkie czasy  :-(.

niedziela, 14 lipca 2013

Nadzieja umiera ostatni

Dwa dni temu pisałam o fatalnym stanie mojej babcia każdy myślał że to jest już koniec ale babcia po raz kolejny nas zaskoczyła wczoraj zaczęła jeść i troszkę mówić dziś już samodzielnie siedzi je coraz lepiej i nabiera powoli sił... Tak jak już wcześniej pisałam i dalej to podtrzymuje ,, Nadzieja umiera ostatnia'' Od dziś jest to moje motto życiowe :-)... Tego uczucia gdy widzisz swoją babcię leżącą ,oddychającą ostatkami sił serce ci ściska a łzy same zalewają ci oczy... Mogę tu opisywać jakie to jest uczucie ale tak naprawdę nie da się opisać... Ale kolejnym uczuciem którego także nie da się opisać niewiarygodne szczęście gdy myślisz już że to jest koniec, gdy w sercu masz jeszcze małą iskierkę nadziei i ona w pewnym momencie z tej małej iskierki zaczyna płonąć wielkie ognisko nadziei i optymizmu wtedy na życie patrzy się z zupełnie innej strony nie z tej złej gdy masz wszystkiego dość lecz z tej gdy myślisz sobie że właśnie dlatego się urodziłeś, dlatego żyjesz właśnie dla takich chwil gdy po wielki burzy z piorunami nareszcie wychodzi słońce i tęcza...

piątek, 12 lipca 2013

Bezsilność !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Długo nie pisałam to dlatego że po prostu nie miałam siły... O co chodzi już tłumaczę ... Jak pamiętacie z poprzedniego wpisu moja babcia ma już 84 lata i nie jest już zdrowa jednak ostatnie kilka dni po prostu mnie dobiły... Dotarło do mnie że to jest już koniec...Jasne wieże że jeszcze będzie wszystko dobrze ale trudno jest  wierzyć że będzie dobrze gdy widzi się osobę którą tak bardzo się kocha gdy ona po prostu cierpi... W takich chwilach łzy same napływają do oczu... I te uczucie bezsilności że nie można jej pomóc, że nie można nic zrobić żeby ona mniej cierpiała... To jest najgorsze nie mam siły.. Nie dawno pisałam że to jest najlepszy miesiąc w roku teraz to jest najgorszy miesiąc a nawet rok w moim życiu gdy tylko moje życie poukłada się w piękną układankę ktoś lub coś musi obudzić mnie z tego cudownego snu i zaczyna się koszmar.... Gdy babcia umrze ja nie będę miała już babci druga babcia jak dla mnie nie istnieje... :-( Ale jak to kiedyś powiedział mądry człowiek ,, Nadzieja umiera ostatnia "....

niedziela, 7 lipca 2013

Dwie strony

Mam dla was złą wiadomość niestety moja babcia jak pamiętacie jest chora i ma już 84 lata wczoraj wróciła ze szpitala do domu pojechałam z mamą ją odwiedzi ale gdy tylko weszłam doznałam szoku babcia siedziała na kanapie jest ona kobietą puszystą a tym razem była strasznie wychudzona odwodniona i nie chciała nic jeść w pierwszej chwili w oczach stanęły mi łzy i okropny ból w sercu wiedziałam że babcia nie jest już młoda i zdrowa ale dopiero wczoraj dotarło do mnie że jest z nią naprawdę źle mama właśnie pojechała do niej czekam aż wróci i powiem mi czy coś się zmieniło jeśli mi się uda to później was o tym poinformuje... Teraz druga już bardziej pozytywna strona jak obiecałam wczoraj tak i dotrzymam obietnicy umieszczam filmik na którym tańczę nie jest to na pewno mistrzostwo ale robię to bo po prostu lubię nie ja tego nie lubię ja to kocham ale sądzę że nawet ok jest proszę tym samym o wyrozumiałość :-) Filmik niestety jest nakręcony nie tak jak należy ponieważ nakręcałam go sama :-)


sobota, 6 lipca 2013

Cóż mogę powiedzieć

HHHMMMM co ja wam dziś mogę powiedzieć ..... Jeśli chodzi o zdrowie jest dobrze nawet bardzo dobrze nie mam gorączek dobrze łykam waga moja nie rośnie ale i nie spada a sprawy skórne są pod kontrolą ... We wtorek jadę na ustaloną wizytę u psychologa i pedagoga zapewne teraz myślicie że ze mną jest coś nie tak otóż nie jak najbardziej nie... Chodzi o to że jak już wcześniej wspominałam mam lekcje w domu tak zwane nauczanie indywidualne... I z każdą grupą klasową poddają mnie właśnie takim wizytom nie mam kompletnego pojęcia o co w tym chodzi gdyż ostatnią taką wizytę miałam gdy ukończyłam 3 klasę i przechodziłam do klasy 4-6...  Ostatnio ta wizyta trwała trzy godzinny mam nadzieje że tym razem pójdzie szybciej ... A teraz trochę rozrywki jutro być może pojadę z rodzicami i znajomymi nad jezioro jak to będzie to nie wiem... Dziś nie będę was zanudzać moimi przemyśleniami ale za to podręczę was troszkę moją pasją którą jest muzyka... Kocham absolutnie wszystko co z nią związane gram na gitarze, Tańczę i sądzę że robię to dobrze zresztą sami to ocenicie w następnym poście proszę jednak o wyrozumiałość nie jest to coś wyjątkowego ale sądzę że nie jest też tragicznie :-).... Dobra mamy już grę na gitarze i taniec został jeszcze śpiew ale co do tego nie mam wątpliwości nie potrafię śpiewać :-).. Najbardziej lubię słuchać rapu polskiego ale nie takiego w którym nawijają bez sensu ja wolę piosenki w których jest jakiś przekaz... ale nie tylko rapu słucham lubię także piosenki dość wolne i dla nie których smętne ale dla mnie są ok... Gdy zaczynałam pisać ten post myślałam  że będzie on zawierał 2-3 zdania a tu proszę tak jakoś się rozgadałam :-).. to tyle no dzisiaj jutro postaram się napisać następny post .... Miłej nocy wszystkim życzę :-)

środa, 3 lipca 2013

Po prostu złość

Dziś mam kiepski dzień bo są wakacje i do kogo bym nie napisała czy będzie w domu czy po prostu mogę do nie przyjść to nie bo jest u ciotki albo u wujka albo na koloniach .. Wszystkich , których pytam jakie mają plany na wakacje od każdego z nich dostaje długie ale to bardzo długie odpowiedzi a to ze do znajomych a to na kolonie a to na biwak a to nad morze i jeszcze w góry no i nie zapomnieć o jeziorze i mazurach a gdy ktoś mnie spyta gdzie jadę odpowiedz jest krótka morze i tyle to jest mój cały plan na wakacje gotuje się we mnie gdy inni opowiadają jakie będą mieć super wakacje w tedy jeszcze próbuje se wmawiać ze tak naprawdę nie będzie im tak super ale gdy po wakacjach się spotykamy a oni mówią że było lepiej niż myśleli to mam ochotę wybuchnąć chwalą się tym i tamtym gdzie ten był a gdzie ten a ja nie mam nic do powiedzenie jedyne czym mogę się pochwalić to to że byłam nad morzem... Ale to nie koniec jeszcze gorzej jest gdy widzę jak moi koledzy bawią się razem włóczą się po wiosce jest to mała wioska i nie jeździ tu wiele samochodów ja tak wiele bym dała żebym mogła tak po prostu powłóczyć się razem z innymi nie mogę patrzeć gdy inni robią co chcą a ja siedzę w domu jak w pod kloszem ... To tyle na dziś mojej paplaniny i mojego żalenia się nad sobą ale sądzę że każdy z nas ma ochotę po prostu się nad sobą poużalać... Ja wiem że są ode mnie dużo gorzej chore dzieci ale po prostu tak jest że każdy od czasu do czasu musi się nad sobą poużalać...  A teraz trochę bardziej optymizmy dzisiaj wybieram się z mamą i znajomą mamy na pizze ale jeszcze nic nie jest postanowione jeśli chodzi o zdrowie jest dobrze nawet bardzo zdaje mi się co nie co przytyłam jak to tak naprawdę jest zobaczymy gdy wejdę na wagę... Życzę wszystkim miłego dnia i dziękuje za czytanie mojego bloga :-)

wtorek, 2 lipca 2013

Czas na zakupy :-)

A więc witam ponownie jak sam tytuł postu wskazuje czas na zakupy o co chodzi a to o to chodzi że 27 lipca mam wesele a więc muszę kupić se sukienkę i buty marzy mi się sukienka przed kolano taka ala bombka i bez rękawów co do butów to upatrzyłam se takie na niskiej koturnie czarno białe za 40 zł  ale problem jest taki ze jeśli chodzi o buty to jeszcze znajdę na siebie rozmiar ale jeśli chodzi o sukienkę to albo mi się podoba i nie ma na mnie rozmiaru albo jest rozmiar a nie podoba mi się jak już kiedyś pisałam mam  niedobór masy ciała i wzrostu mam 13 lat i ważę zaledwie 25 kl i mierzę 136 cm... ale coś na pewno znajdę jutro mamy jechać z mamą do miasta to może czegoś poszukamy.. Jeśli chodzi o zdrowie to jest dobrze tylko wczoraj wieczorem miałam mały incydent ponieważ wymiotowałam ale dziś jest już ok:-)... pozdrawiam wszystkich Klaudia :-D

poniedziałek, 1 lipca 2013

Krótka przerwa

To znów ja na wstępie chcę was przeprosić za tą przerwę w pisaniu ale wynika ona po prostu z braku czasy.... U mnie jest ok nie mam gorączki , dobrze łykam , za niecały miesiąc mam wesele i jadę nad morze czego można chcieć więcej a jednak wczoraj nie pamiętałam o tym co ma nastąpić o tych miłych chwilach wczoraj myślałam o samych negatywach o tym że chodź dobrze się uczę już za trzy lata będę musiała iść do liceum oddalonego o 7 km a nie wymarzonego oddalonego o 45 oczywiście jeśli bym poszła dalej czyli gdzie chce musiałabym mieszkać w internacie jest to moje spełnienie marzeń jak nazwa samego bloga wskazuje moje życie jest jak pod kloszem ten wyjazd to byłoby coś cudownego w końcu moja mama nie patrzyłaby na mnie jakby już wiedziała że będę chora nie pilnowałaby mnie jak 5 letnie dziecko czasem mama sama mówi że nie mam tych pięciu lat że mogę se sama kanapkę zrobić to jest jak najbardziej prawda ale skoro sama tak mówi to niech mnie tak nie traktuje... o studiach to mogę już zapomnieć.... Ale gdzieś głęboko mam jeszcze taką iskierkę nadziei że jednak będzie inaczej no bo przecież nadzieja umiera ostatnia:-).. A może jeszcze opowiem trochę o zakończeniu szkoły  a więc w czwartek mieliśmy próbę generalną szczerze mówiąc myślałam że potrwa to gdzieś z godzinę jak później się okazało trwało to 3 i pół godziny ale gdy szłam do szkoły i gdy w niej byłam a jeszcze bardziej gdy pierwszy raz w moim życiu normalnie mogłam iść z koleżankami do sklepu kupić se chipsy i po prostu posiedzieć z nimi pod tym sklepem chociasz trwało to nie całe jakieś 15 minut cieszyłam się jak dziecko :-) po prostu jak dziecko w takich chwilach nie pamięta się o złych chwilach nie pamięta się o bólu jaki się przetrwało a nawet jeśli to takie chwile były warte tego  bólu.. Dzień później było zakończenie część oficjalna jak zawsze rozdali świadectwa ja miałam świadectwo z czerwonym paskiem :-)... następnie część artystyczna czyli występna naszej klasy jak dla mnie mogło być dużo dużo gorzej a na koniec nadeszła ta tak długo oczekiwana chwila gry na gitarze jeszcze minuta i już gramy i już po graniu było świetnie były brawa super kolejna radocha.a potem w klasie każdy zbierał podpisy kolegów na świadectwie jak dla mnie wyglądało to śmiesznie 22 osoby 22 świadectwa i tylko 3 długopisy :-D to było niczym wyścig szczurów każdy chciał długopis każdy chciał mieć wszystkie podpisy ja zebrałam 19 zabrakło mi dwóch ale i tak było super wieczorem po zakończeniu poszłam do koleżanki zamówiłyśmy se pizze i tak uczciłyśmy zakończenie roku potem z rodzicami pojechałam do znajomych i niestety rower którym przyjechałam do koleżanki został u niej dziś wybieram się do niej pod pretekstem odbioru roweru to tyle na dziś życzę wam miłego dnia kochani i dziękuje wszystkim tym którzy odwiedzają mojego bloga ...:-D