wtorek, 29 kwietnia 2014

Zmiana myślenia

Witajcie wiem tytuł notki jest taki se lecz nic innego nie przyszło mi do głowy. Ostatnie kilka dni były świetne, spotkałam się dwa razy z moją przyjaciółką i udałyśmy się na przejażdżkę rowerową było świetnie za co jej dziękuje ;). Święta były spokojne i bardzo mi się podobały. Ostatnio chorowałam ale już jest dobrze, przełyk nie jest jeszcze tak bardzo zwężony czyli mogę na razie dobrze jeść. Wszystko było by świetnie lecz wczorajsza sytuacja wytrąciła mnie z równowagi. Otóż nie dawno koleżanka namówiła mnie aby założyć se aska, zgodziłam się. Mój ask był nudny żadnych ciekawych pytań ale wczoraj ktoś napisał mi rzecz która mnie zszokowała nie będę tutaj wklejać całej rozmowy po prostu wejdźcie i obejżyjcie sami oto link do mojego aska: http://ask.fm/klaudia101400
Obejrzeliście już? No to super pewnie wiecie już o co mi chodzi. W pierwszym momencie nie byłam zła tylko chciało mi się płakać. Ludzie mnie nie znają i nie chcą poznać. Pewnego dnia widzę znajome mi osoby nie są to mojej jakieś wielkie koleżanki ale znam je, a one mnie powiedziałam zwykłe cześć i co... Nic zero i tak jest zawsze. Osoby z którymi piszę na fb w realu w towarzystwie nie powiedzą mi część to boli po prostu boli. Nie wiem co o mnie jeszcze mówią słyszałam już wiele plotek, a ja nawet nie mogę nic powiedzieć, że to co mówią to nie prawda. Mam wrażenie, że ludzie uważają mnie za jakiegoś obłożnie chorego człowieka który nic nie może. Jak bardzo bym chciała pokazać im, że to nie prawda, zrobić coś co wszystkim zamknęło by buzie ale nie wiem jak. Jak bardzo bym chciała zamienić się z nimi na kilka dni niech zobaczą jak to jest a ja niech mam kilka dni prawdziwej wolności.
Na dziś to tyle pozdrawiam wszystkich wasza Klaudia

czwartek, 17 kwietnia 2014

Już w krótce święta.

Po ostatnim mało optymistycznym poście czas aby poprawić se nieco humor. Dziś jest Wielki Czwartek do świąt zostały tylko dwa dni. Moim zadaniem jest oczywiście upieczenie ciast. W tym roku robię ,,Stefankę", ,,3 bita" oraz ,,Babkę ucieraną marmurkową". Ciasta będę robić jutro ale zakupy już zrobione. Na stefankę mam już sprawdzony przepis ,,3 bita" będę robić pierwszy raz (dam wam znać jak mi wyszedł) babkę marmurkową już robiłam lecz nie ucieraną zobaczymy jak wyjdzie. Przesyłam wam przepis na sprawdzoną ,,Stefankę" na inne cista podam przepis gdy sama je wypróbuje. Postaram się ciasta udekorować niestety do dyspozycji mam jedynie czekoladę :/. Jeśli ładnie mi wyjdzie dam wam ich zdjęcia jeśli wyjdą brzydko no to nie dam :D, a to przepis na stefankę to jest przepis oryginalny ja robię podobnie lecz masę robie z dwóch porcji aby było więcej kremu ;).

Składniki na ciasto:
  •   0,5 kg mąki pszennej
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 kostka około 200 g margaryny
  • 2 łyżki miodu
  • 2 jaja
  • 1 łyżeczka sody
Składniki na masę:
  • 1 litr mleka
  • 3/4 szklanki cukru (maksymalnie)
  • 1 kostka masła
  • 1 cukier waniliowy
  • 9 łyżek kaszy manny
 
Składniki ciasta zagnieść. Podzielić na 3 części. Każdą z nich wyłożyć na blaszkę o wymiarach 32 x 22 cm wyłożoną wcześniej papierem do pieczenia. Piec na złoto przez około 15 minut w temperaturze 160 stopni.
Mleko zagotować z cukrem i cukrem waniliowym oraz masłem. Odstawić i wsypać kaszę, energicznie mieszając. Jeszcze chwilę całość pogotować, aż zrobi się o konsystencji budyniu. Odstawić i poczekać aż lekko przestygnie. Do kremu można dodać wyciśniętą cytrynę - doskonale ożywi smak i nie będzie mdłe. Krem podzielić na 2 części. 
Oto mój przepis cisto jest pyszne idealne jeśli chcecie zrobić duże ciasto za małe pieniądze, którym można się najeść to idealna propozycja dla was.
 Oprócz robienia ciasta i sprzątania do moich obowiązków należy robienie ozdób świątecznych a oto jedno z moich jajek trochę słaba jakoś ale jest.
 
 Na dziś to by było tyle, a może jeszcze tylko kilka słów jak z moim zdrowiem otóż mam gorączkę i łapie mnie jakieś choróbsko jutro jadę do lekarza rodzinnego zobaczymy co powie, ale to u mnie codzienność więc zbytnio się tym nie martwię. 
Pozdrawiam moich (pewnie nie licznych ale jednak) czytelników i życzę miłych przygotowań świątecznych wasza Cithara :*
Ps. Piszcie co sądzicie oo moim jajeczku.



07.04.2014r Wypadek

Witam wszystkich na początek mało optymistyczne wiadomości otóż podczas podróży do szpitala na kolejną dawkę immunolgobulin, około 100km od domu ja, mama, tata oraz ciocia z wujkiem mieliśmy wypadek. Prosta droga jedziemy w pięć osób, przejechaliśmy już ponad połowę drogi. W pewnym momencie uderzenie, w samochodzie nic nie widać wszystkie poduszki wystrzeliły. Jedyne co widać to dym i jeszcze raz dym od strony taty zaczęły lecieć iskry. Czuć odór spalenizny jakby samochód miał zaraz wybuchnąć. Zamknęłam oczy czułam tylko raz za razem jak samochód podskakuje, czekałam kiedy samochód wybuchnie lub kiedy uderzymy w drzewo. To mogło trwać kilkanaście sekund były to najdłuższe sekundy w moim życiu. W pewnym momencie wszystko ustało wszyscy wyskakują z samochodu. Rozglądam się czy wszyscy wyszli. Tak wszyscy żyją. Samochód doszczętnie zniszczony, wylądowaliśmy w rowie. To cud, że żyjemy, nasze auto było w odległości 2 m od barierki (takiej jak na małych mostkach są) i na wprost przed nami wielkie drzewo. Była godzina około 6 było zimno ja byłam tylko w bluzce i bluzie zmarzłam strasznie. Po jakimś czasie przyjechał po nas sąsiad postanowiłyśmy z mamą, że wolimy jechać do tego szpitala niż za kilka dni wybierać się do niego ponownie. Pojechałyśmy. Jakby tego było mało, gdy biegłam do zabiegowego podwinęła mi się noga i przewróciłam się jestem odporna na ból lecz wtedy zemdlałam z bólu. Na szczęście nic się nie stało była tylko mocno stłuczona. Ten dzień był zaraz po dniu w którym zmarła babcia pierwszym najgorszym dniem w moim życiu. Ja miałam tylko obdarte oko nad brwią, a tata złamane dwa palce. Ten post jest mało optymistyczny, a więc zakończmy go. Postaram się dodać dziś jeszcze jeden bardziej optymistyczny post.
Pozdrawiam wasza Cithara i pamiętajcie cieszcie się każdą chwilą, ponieważ może ona być ostatnią z waszych chwil.